2021-11-11. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Cykle astrohistorii

« Co wydarzy się w latach 2025-26? SPIS ↓ Co z Rosją? W roku 2025... »

Czytaj w Czytelni

Lata 2025-26: uzupełnienia dla USA, Europy, Rosji i Polski ! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Stany Zjednoczone

Niepewny moment w życiu Stanów Zjednoczonych bierze się nie tylko i nie tyle z nadchodzącego (w latach 2025-26) światowego tranzytu Saturna do Neptuna, co z tego, że dla USA zamykają się cykle dwóch najdalszych planet, Neptuna i Plutona. Od zapłonu ich rewolucji, czyli od Boston Tea Party w grudniu 1773 r. mija teraz równo 248 lat czyli jeden pełny obieg Plutona, Pluton wrócił więc do swojej „urodzeniowej” pozycji w końcu Koziorożca, Neptun zaś znajduje się w opozycji (w Rybach) względem pozycji w 1773 r., kiedy był w Pannie. Więcej pisałem o tym w tekście „Powstanie Stanów Zjednoczonych Ameryki na tle cykli planet”. Te powroty (returns) planet do wyjściowych pozycji wymuszają wewnętrzne przebudowy i zmiany paradygmatu, sposobu istnienia tamtego Narodu.

Ostrzeżeniem jest największy kryzys w dotychczasowej historii USA: secesja Południa i za nią wojna domowa. Secesja Południa ma związek z „naszym” cyklem Saturn-Neptun. Skonfederowane Stany Ameryki ogłosiły się 8 lutego 1861 gdy Neptun był w 28° Ryb, a Saturn w 7° Panny. Prezydent Lincoln został zamordowany (po pogromieniu Południa) w kwietniu 1865. Neptun w tamtym momencie minął już był Zero Barana (czyli punkt, do którego zbliża się teraz) i był w 9° Barana, Saturn zaś po przeciwnej stronie nieba był w pozycji 27° Wagi. Pomiędzy tymi skrajnymi datami Wojny Secesyjnej opozycja Saturna do Neptuna była ścisła, a Neptun przebywał blisko „naszego” punktu Zero Barana. Amerykanie próbowali wtedy „coś zrobić” ze swoim największym problemem, obecnością Czarnych; wtedy mimo krwi i zniszczeń problemu nie rozwiązali i pewnie teraz znów przyjdzie im się z nim borykać.

Z punktu widzenia planetarnych cykli, ta zależność od długich cykli Neptuna i Plutona każe sadzić, że procesy przemian i wewnętrznego kryzysu trwać będą tam również długo i zajmą czas raczej rzędu dekady niż dwa lata samej koniunkcji Saturn-Neptun. – Z tego wniosek, że już się zaczęły i je obserwujemy.

Europa

Na cykle planet i synchroniczne z nimi przemiany antroposfery możemy patrzeć (też) jak na kolejne zadania czy wyzwania, które Czas stawia przed poszczególnymi społeczeństwami, narodami i regionami historycznymi. (Dla USA wyzwanie brzmi: co zrobić z ich podziałem rasowym, wydającym się nie do przezwyciężenia?) Dla Europy naczelnym wyzwaniem – i niemożliwym wciąż do zrealizowania – jest jej zjednoczenie. Mówi się w tym kontekście o zawadzających różnicach tradycji, języków i narodowych interesów. Wydaje się jednak że najtrudniejszy jest podział na Stary Zachód (kraje „wolne”, demokratyczne, rynkowe i zamożne już od Powojnia, czyli od koniunkcji Saturn-Pluton około lat 1947-48, i od tamtego progowego momentu się integrujące) – i nowy Wschód, mający za sobą gehennę podległości ZSRR lub własnym komunistom, a niektóre z tych krajów świeżą gehennę własnych wojen secesyjnych. Te połowy Europy, stara i nowa, mają problemy ze wzajemnym zrozumieniem i uznaniem.

Na to przychodzą co najmniej dwa forki (dylematy) ideowe: pierwszy, czy Europa ma zjednoczyć się jako geograficzny region (i gdzie jest ta granica, za którą z góry mówi się ewentualnym chętnym: nie!, nigdy was nie przyjmiemy), czy jako wspólnota ustroju, a więc skupiająca kraje mające podobne systemy prawa i podobne konstrukcje społeczne? Oraz drugi fork: czy ma to być wspólnota kupieckich interesów (niby dawna Hanza), czy wspólnota wartości i ideałów? Ja sam, gdybym mógł, zaleciłbym Unii, by wyszła poza geograficzną Europę. Bo co szkodziłoby nam przyjąć Surinam (dawną kolonię Holandii – skoro sąsiednia Gujana należy do UE jako terytorium zamorskie Francji), albo, powiedzmy, Chile? Maroko? Namibię? Gdyby ich obywatele chcieli, a ich państwa spełniały listę warunków „ideowej europejskości”.

Przełom w cyklu Saturn-Neptun, koniunkcja tych planet, przynosi wzrost odnawiającej oddolności, więc dojście do głosu treści i potrzeb, które nie mogły przebić się w starym czasie. Może okazać się, że takie treści wreszcie się ujawnią.

Rosja

Rosja jest w fazie sklerozy, podobnej do tej, w jaką popadła za późnego Breżniewa i jego krótkich następców. W tamtym cyklu Saturna-Plutona, wkrótce po koniunkcji obu planet (1982), jęto się reform („pierestrojki”), co zgodnie z zasadą Tocqueville’a doprowadziło reżim do utraty sterowności i w końcu do rozpadu – podczas następnego wielkiego światowego tranzytu, to jest koniunkcji Saturna i Neptuna w r. 1989.

Jest prawdopodobne, że teraz też przyjdą próby reform, które (niezgodnie z zamiarem reformatorów) na wiele lat wprawią Rosję w tektoniczne wstrząsy. Jeden z wariantów, który przychodzi na myśl, jest taki, że decyzyjna grupa („skrzydło”) w obrębie aparatu władzy zechce skończyć z ulubioną przez Putina, Szojgu i Ławrowa drogą państwa zbójeckiego, rogue state. Wyliczą mianowicie, że i Rosji i im samym bardziej będzie opłacało się ustalić granice, zawrzeć traktaty z sąsiadami, przestać drażnić międzynarodowe otoczenie, za to oprzeć się na biznesie w majestacie prawa, co przetransformowałoby Rosję z politycznego szulera w ceniony filar światowego porządku. Mówiąc jeszcze prościej, odpowiedniej grupie oficjeli może wyjść z rachunków, że Rosji wystarczy sam „czysty” biznes, bez szarpania współ-państw za kołnierze. Bardziej prawdopodobna w Rosji wydaje się taka dworska rewolucja niż oddolna. Akcje na rzecz autonomii lub nawet secesji regionów pojawią się jako skutek i część procesu. Taki lub inny ruch reform może zostać obudzony przez dolegliwości lub blamaże będące skutkiem ruchów i zaniedbań obecnej władzy. Początkiem niemożliwych do utulenia kłopotów może być np. próba wchłonięcia Białorusi lub kolejna pełzająca wojna z Ukrainą. Do tego covid, aids, bieda i niemożność na prowincji, ucieczka kadr za granicę, a w sumie brak rezerw, brak zasobów, bez których nie da się robić imperium. Więc akcja wychodząca z wnętrza klasy rządzącej pod hasłem: „koniec awantur, dbajmy o solidność firmy Rosja” wydaje się prawdopodobna. Ale brak rezerw-zasobów przy sklerotycznym zastoju... przywróci okoliczności podobne do tych, przez które w poprzedniej odsłonie padł Gorbaczow.

Czy Polska zyska na koniunkcji Saturna i Neptuna, 2025-26?

Podczas poprzedniej koniunkcji Saturn-Neptun sytuacja Polski zmieniła się diametralnie i na korzyść. Uzyskaliśmy narodową i społeczną wolność, odłączyliśmy się od Rosji, weszliśmy na drogę normalnego społecznego funkcjonowania zamiast narzuconych przez Moskwę „leninowskich” szaleństw. Wróciliśmy do Europy. Nastał okres geopolitycznej pauzy, wolny od zewnętrznych zagrożeń. Saturno-plutonia (obrót cyklu Saturn-Pluton) lat 1983-2019, ale liczona dopiero od koniunkcji Saturn-Neptun, czyli okres 1991-2019, była naszym prawdziwym Złotym Wiekiem – zwłaszcza gdy porównać tamten czas z przeszłością, a Polskę z mniej szczęśliwymi narodami (jak dawna Jugosławia, Serbia, Ukraina, czy Syria lub Irak).

Pozytywne zwroty, zwroty na lepsze, następowały także w następstwie i skutkiem dwóch wcześniejszych dwudziestowiecznych koniunkcji S-N. Dzięki załamaniu i bezwładowi Rosji w r. 1917 odzyskaliśmy niepodległość, zbudowaliśmy własne państwo, i w tym sensie tamten moment był dla Polski fundamentalnym dobrodziejstwem. Ale również rok 1953, śmierć Stalina i odwilż pod Chruszczowem dały Polsce spory kawał „dobrego”. W końcu lepszy jest autorytarny reżim, nawet głupi i nieudolny, od okupacyjnego zarządzania przez terror.

Porównując tę krotką serię: 1917, 1953, 1989 – dochodzimy do wniosku, że poprawa losu i sytuacji Polski synchronicznie z koniunkcjami Saturn-Neptun, a na planie ziemskim skutkiem słabnięcia (nawet jeśli jest przejściowe) i przepoczwarzania się Rosji – wydaje się czymś regularnym, constans. Może więc wkrótce okazać się, że i w najbliższą przyszłość, czyli w lata 2025-26 możemy patrzeć z optymistyczną nadzieją.

Ale jest pewna niedogodność, pewna krótkość, shortage. Oto Polska w latach 2025-26 będzie w niekorzystnej fazie własnego cyklu Saturna. Cykl ten trwa około 29 lat, a jak przejawiał się w historii dotąd, odsyłam do artykułu „Cykl Saturna w historii Polski (4): Skąd się Polska wzięła?” i poprzednich oraz innych z serii „Cykle astrohistorii”. W 1989 roku Polska w tym cyklu była w fazie górki, wzlotu, i wchodziła w siedmiolecie sprzyjające odrodzeniom i wracaniu do „starych dobrych tradycji” – co rzeczywiście wtedy nastąpiło. Tym razem, w r. 2025, wchodzi w fazę chaosu i politycznych awantur. (Chociaż trudno wyobrazić sobie większy chaos i awanturnictwo niż to, które dzieje się teraz.) W poprzednich obrotach polskiego cyklu Saturna tej fazie odpowiadały (przeglądając czas wstecz), kolejno: *od 1995 okres rozchwiania państwa za rządów lewicy od prezydentury Kwaśniewskiego, z ówczesnym panoszeniem się gangsterów jawnych i urzędowych; *od 1967 okres późnego Gomułki z ówczesnymi ekscesami antysemickimi i panoszeniem się „narodowych komunistów” Moczara; *od ok. 1937, końcówka II Rzplitej, następnie wojna, klęska i dwie okupacje. Teraz potrzeba byłoby niewiarygodnie sprawnego rządu, by pokierować krajem w okresie kolejnej pomyślnej koniunktury międzynarodowej (sci. rosyjskiej) przy jednoczesnej tendencji do wewnętrznego zrewoltowania.



2021-11-11. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Cykle astrohistorii

« Co wydarzy się w latach 2025-26? SPIS ↓ Co z Rosją? W roku 2025... »

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora, którym jest Wojciech Jóźwiak.