2011-07-02. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Astrologia samopoznania

« 41. Cykle planetarne SPIS ↓ 43. Aspekty - rekapitulacja i uzupełnienie »

Czytaj w Czytelni

42. Więcej o tranzytach ! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Co to jest tranzyt?

Pisałem o tym w rozdziale 40, ale przypomnę:

Tranzyt jest wtedy, kiedy planeta A przechodzi (łac. transit, trans-it) przez miejsce na ekliptyce, które tworzy aspekt do urodzeniowej pozycji pewnej planety B - innej lub tej samej co A.

Przykład: 23 kwietnia 1997, Wenus przechodząc przez punkt 7°49' Byka utworzyła koniunkcję z pozycją Merkurego w moim urodzeniowym horoskopie - bo mój Merkury leży właśnie w tym punkcie, 7°49' Byka. Inaczej mówiąc, Wenus tranzytowała koniunkcją mojego Merkurego. (Dlaczego zapamiętałem tamtą datę i ten banalny w gruncie rzeczy układ planet? - bo w tamtym dniu uruchomiłem swoją stronę internetową Taraka. Sprzyjających układów planet - tranzytów - było wtedy więcej!)

Zawsze można określić moment, kiedy tranzyt jest ścisły. W przypadku powyższego tranzytu było to około północy.

Często traktuje się tranzyt tak, jakby trwał pewien czas. Zjawiska (wydarzenia) związane z tranzytem zwykle przejawiają się lub są odczuwalne w okresie, kiedy faktyczna pozycja pewnej planety różni się od ścisłego tranzytu o około 1°. Przy silnie działających tranzytach, takich jak np. tranzyty Jowisza do Słońca, przedział ten (orb) można poszerzyć do 2 stopni, a nawet więcej - do 3°.


Tranzyty nie są przyczyną

Uwaga wielka: nasz język, nawyki naszego języka, zmuszają nas do mówienia o zjawiskach astrologicznych tak, jakby zachodziły związki przyczynowe pomiędzy układami planet a wydarzeniami w życiu. Wyrażamy się tak, jakby tranzyty były przyczyną tego, że coś w naszym życiu się wydarzyło: że byliśmy w szczególnym nastroju, albo że zjawił się ktoś dawno niewidziany, albo że niespodziewanie przyszło wezwanie z urzędu, zdarzył się wypadek, choroba, albo że tranzyt skłonił nas do pewnej decyzji itd, itp.

Być może w jakimś stopniu faktycznie tranzyty są przyczyną zjawisk w życiu, jednak nie znamy mechanizmu oddziaływania; nie wiemy jak planety to robią, że kiedy ustawią się tak a tak, to mamy skłonność robić to a to. A dopóki nie znamy mechanizmu, nie mamy prawa uważać, że zachodzą tu związki przyczynowe.

Jeśli ktoś przyjmuje (lub wierzy!) że między układami planet, tranzytami w szczególności, a wydarzeniami w życiu zachodzi związek przyczynowy, to ma jak w banku, że spotkają go rozczarowania: mianowicie badając astrologiczne związki rychło zauważy, że tranzyty (lub inne układy planet) działają nieprzyjemnie nieregularnie. Na przykład może zauważyć, że kiedy Mars tranzytuje koniunkcją, opozycją, kwinkunksem czy kwadraturą jego urodzeniowego Marsa, to z wielką regularnością dzieje się wtedy tak, że ktoś do niego przychodzi, czegoś od niego żąda, ma pretensje i robi się nieprzyjemnie. Powiedzmy, że ktoś zaobserwował całą serię: podczas kolejnych ośmiu tranzytów Marsa do Marsa tak właśnie się działo. Mówi sobie: "tranzyty Marsa powodują lub wywołują to, że ktoś na mnie napada...". Tymczasem przychodzi dziewiąty z kolei taki tranzyt i nie dzieje się nic. I trudno to jakoś odtłumaczyć, dlaczego oto nic się nie stało.

Te i podobne doświadczenia - a każdy, kto zajmuje się astrologią, obserwuje lub będzie obserwować ich mnóstwo - świadczą o tym, że związek tranzytów (i innych zjawisk astrologicznych) z wydarzeniami na Ziemi jest nader luźny. Przychodzi mi do głowy porównanie, które wydało mi się dobrze ujmujące to, co się dzieje:

Tranzyty są czymś takim jak ścieżka muzyczna w filmie. Film składa się jak wiadomo, z trzech składników: ruchomego obrazu, dialogów i podkładu muzycznego. Podkład muzyczny z tych trzech składników jest najluźniej związany z pozostałymi. Obserwując film "na głucho" dałoby się przy pewnej dozie fantazji odtworzyć - w jakimś przybliżeniu - dialogi! Także słuchając ścieżki dialogowej w dużym stopniu potrafimy zrozumieć i wyobrazić sobie, o czym jest film, na czym polega jego akcja. Jednak słuchając samej muzyki do filmu, możemy mieć tylko luźne skojarzenia na temat tego, co może dziać się na ekranie. Np. momenty grozy są sygnalizowane muzycznie całkiem inaczej niż sceny miłosne. Mój syn, kiedy miał ze cztery lata (czyli dawno temu), słuchając mrocznej perkusji zespołu Pink Floyd i zapewne myśląc, że tej muzyce powinien towarzyszyć jakiś obraz, powiedział: "O, słonie idą!" Możemy sobie wyobrazić, że są specjaliści, którzy dochodzą do wprawy w zgadywaniu, co się dzieje w filmie na podstawie tylko słuchanej muzyki. (Pomijam pytanie: po co w to się bawić?) Kimś takim, takimi specjalistami, tylko nie od filmu i muzyki, a od planet i wydarzeń w życiu, są astrologowie. I astrolog widząc np. tranzyt Saturna do urodzeniowego Słońca, poparty jeszcze tranzytem Urana, powie coś w rodzaju tamtego zdania: "o, słonie idą".

Oczywiście, między muzyką a obrazem i dialogiem filmu żadnego związku przyczynowego nie ma, jednak znając jeden ciąg sygnałów, możemy dopowiedzieć sobie, w jakimś stopniu i z jakaś dokładnością, drugi ciąg. To jest dobra analogia do tranzytów i wydarzeń w życiu. Oczywiście, ta analogia nie uprawnia nas do spekulacji, co jest w życiu odpowiednikiem reżysera, aktorów, studia filmowego, projektora... Tym bardziej, że między kolejnymi wydarzeniami w życiu są lub mogą zachodzić związki przyczynowe, a kolejne klatki filmu przyczynowo powiązane nie są. Ale to osobna historia i za daleko by nas odwiodła od astrologii.


Które tranzyty są ważne

Tranzytów dzieje się nieustannie mnóstwo: szczególnie jeśli brać pod uwagę tranzyty aspektami rzędu 5, 7, 8, 9, 10... - oczywistym jest, że przy którejś kolejnej liczbie należy przestać je zauważać. Trzeba umieć wybierać spośród możliwego gąszcza te, które są ważne.


Pierwsza reguła: wysokie aspekty. Szczególnie ważne są tranzyty wysokimi aspektami, aspektami o wysokich rzędach - to znaczy te tranzyty, w których planeta bieżąca i urodzeniowa tworzą koniunkcję (aspekt rzędu 1), opozycję (aspekt rzędu 2), następnie trygon (3) i kwadraturę (4). To są cztery tranzyty wysokiego rządu. Tranzyty kwintylami, sektylami i drobniejsze mają znaczenie co najwyżej pomocnicze.


Druga reguła: Jowisz, potem Saturn. Tranzyty niektórych planet są ważniejsze od innych. Konkretnie:

Bezwzględnie najważniejsze są tranzyty Jowisza! To jest planeta nr 1 jeśli chodzi o taktowanie tranzytami ludzkiego życia.

Wśród tranzytów Jowisza wyraźnie ważniejsze od innych są jego tranzyty do urodzeniowego Słońca i Księżyca, przy czym tranzyty do Słońca są ważniejsze - prowadzą do ważniejszych zjawisk życiowych - niż tranzyty Jowisza do Księżyca. Tranzyty Jowisza do innych planet: Marsa, Wenus, także do samego siebie (do Jowisza), i do pozostałych planet są już wyraźnie mniej ważne.

Na drugim miejscu co do ważności są tranzyty Saturna - i znowu: przede wszystkim do świateł - do Słońca i do Księżyca, przy czym tu tranzyty do Słońca i do Księżyca są mniej więcej ważne tak samo.

Uwaga: mówię tu cały czas o tranzytach planet do planet, nie o przejściach planet przez osie horoskopu, które to przejścia rządzą się innymi regułami - regułami cyklu, o czym pisałem w poprzednim rozdziale.


Trzecia reguła: kaskady. Zwykle pewien tranzyt objawia się, jako wydarzenie w życiu, poprzez kaskadę tranzytów. Polega to na tym, że formuje się tranzyt którejś powolnej planety, na przykład Urana. Taki tranzyt potrafi trwać nawet kilka miesięcy - np. kiedy to piszę, w czerwcu 2006r., Uran od dwóch miesięcy stoi około 14 stopnia Ryb. Załóżmy dla przykładu, że badamy tranzyty u osoby, która ma coś ważnego, np. Księżyc, w tym właśnie miejscu, w 14° Ryb. Oczywiście takie położenie tej planety na niebie nie oznacza, że cały czas mają miejsce jakieś uraniczne wydarzenia. Przeciwnie, przez większość czasu może być zupełnie spokojnie.

Na tło takiego długotrwałego tranzytu nakłada się tranzyt szybszy. Powiedzmy, że ta osoba ma Słońce w 9°10' Raka. 25 czerwca 2006 będzie ta osoba mieć ścisły tranzyt Jowisza trygonem przez jej urodzeniowe Słońce. To jest ważny tranzyt! Ale żeby ściślej zlokalizować w czasie ewentualne ważne wydarzenia, musimy ponadto brać pod uwagę tranzyty planet poruszających się jeszcze szybciej. Powiedzmy, że ta osoba ma urodzeniowego Marsa w 13°40' Wodnika. Patrząc w efemerydy zauważamy, że 26 czerwca Mars (bieżący) przechodzi tranzytem przez opozycję do Marsa urodzeniowego. Tego samego dnia bieżący Księżyc przechodząc przez znak Raka tranzytuje trygonem swoją pozycję urodzeniową, a przy okazji mijając na niebie bieżącego Marsa. To jest właśnie ta kaskada tranzytów:

Z dużym prawdopodobieństwem takie kaskady tranzytów wyznaczają moment czasu, w których coś się dzieje, kiedy uwalniają się energie - w powyższym przypadku energie Urana i Jowisza, ale także swój udział ma Mars i urodzeniowe światła.

W ramach kursu astrologii przez internet (obecnie: Akademia Astrologii) badamy, jak tranzyty wyładowują się w konkretnych wydarzeniach i zawsze przy tym wyszukujemy kaskady tranzytów. Są to jedne z najciekawszych ćwiczeń!


Czwarta reguła: jakość czasu. Tranzyt przejawia się poprzez jakość czasu. Charakterystyczną jakość czasu możemy określić dla poszczególnych planet, a także dla par planet. Kiedy w tranzycie bierze udział pewna planeta, wyświetla się (realizuje) właściwa dla niej jakość czasu. Tę jakość czasu możemy określić dokładniej, kiedy dwie planety tworzące tranzyt zestawimy w parę.

W dalszym ciągu podam krótki leksykon jakości czasu dla przypadku jednej planety i dwóch planet.


Piąta reguła: uwaga na schyłek. Ta reguła nie działa automatycznie (jak zresztą nic w astrologii nie działa automatycznie), ale jest godna uwagi. Mianowicie, wydaje się, że tranzyty są aktywniejsze, chętniej prowadzą do wydarzeń, bardziej okazale się manifestują jako wydarzenia - w swojej drugiej fazie, już po minięciu momentu ścisłości. Tranzyt zaostrza się, moment jego ścisłości mija - po czym zaczyna się rozluźniać. I wtedy właśnie przychodzi ta faza najaktywniejsza: przy rozluźnianiu się tranzytu najwięcej się dzieje.


Szósta reguła: koniunkcje lub inne zlepki. Jeśli powstaje na niebie koniunkcja dwóch lub więcej planet (pominąwszy może szybko poruszający się się Księżyc), i ta koniunkcja czyni tranzyt do pewnej planety urodzeniowej, to jest to (lub: może być) równie silny tranzyt, jak w przypadku tranzytującego Jowisza lub Saturna. Niekiedy podobnie działa bieżąca opozycja dwóch planet, także wielki trygon lub układ opozycji i kwadratur - tzw. krzyż lub półkrzyż. Przykład: kiedyś u mnie bieżąca koniunkcja Marsa i Wenus tranzytująca moje urodzeniowe Słońce podziałała dokładnie tak, jakby w jej miejscu był bieżący Jowisz.


Uproszczony krótki leksykon jakości czasu. Mars

Czas marsowy, czyli okres czasu w którym dominują tranzyty Marsa (bierzemy zarówno pod uwagę przypadki, kiedy Mars jest planetą tranzytującą czyli aktywną, jak i kiedy jest planetą tranzytowaną czyli przyjmujacą tranzyt) przejawia się następującymi charakterystycznymi cechami:

Podobnych marsowych zjawisk możemy obserwować więcej.

Wiele się dzieje, masz natłok spraw do załatwienia, "wszystko zwala mi się na głowę". To jest najbardziej typowy objaw marsowego czasu i tranzytów Marsa. Czas staje się gęsty od zajęć, masa rzeczy musi być załatwiona "na wczoraj" - dzieje się mobilizacja. Jeśli potrafisz sobie wyobrazić faktyczną mobilizację, czyli powołanie pospolitego ruszenia wojska pod broń, to coś z tych rzeczy wtedy ma miejsce. Pod wpływem aktywnego Marsa ogrania nas gorączka, wręcz: amok. Jeśli przypominasz sobie epizody z życia, kiedy tak się działo na przykład podczas przygotowań do wyjazdu, przy wyruszaniu na wycieczkę, podczas przeprowadzki albo uruchamiania firmy - to koniecznie sprawdź, czy wtedy nie było tranzytu Marsa. Może też tak być, że główne wydarzenie jest skorelowane z tranzytem innej planety - np. Jowisza lub Saturna, a Mars działa gdzieś z boku - na przykład tranzytowany jest przez jakąś inną planetę; ale mimo to nastrój marsowej gorączki i amoku udziela się całemu przedsięwzięciu.

Powyższa mobilizacja miewa swój wydźwięk negatywny: często w takich przypadkach czujemy się zmuszani do czegoś, albo wciągani w jakiś wir, nad którym nie panujemy. Ale ma to również swoją stronę pozytywną, ponieważ mobilizacja to także sprężenie się, skupienie i wyzwolenie w sobie dużo większych niż zwykle zasobów energii - i tej fali energii potrafimy zdziałać dużo więcej niż w czasach bardziej pokojowych.

Masz poczucie niedoczasu, nienadążania. Trzeba się śpieszyć! Brakuje czasu! Brak czasu jest przejawem niepanowania nad tym, co się dzieje, tego, że nie ogarniasz wyobraźnią i umiejętnością planowania całości spraw, które się w takim momencie wyzwalają. Ale ten niedoczas bierze się też stąd, że twoje zwykle plany i sposoby spędzania czasu nie zostają zaspokojone i walczą o twój czas z nowymi i nagłymi zadaniami - właśnie tymi, które pojawiły się w związku z marsowym tranzytem.

Pojawia się zawężenie pola uwagi: z masy spraw do załatwienia wybierasz jeden temat - niekiedy temat wcale nie najważniejszy. Mars wywołuje pewien automatyzm: impuls do tego, żeby zająć się jednym, swoją robotą - a cała reszta niech się dzieje jak chce. Jest to głęboko związane z Marsem jako archetypem wojownika, czyli kogoś, kto dba tylko o sobie i o swoje zadanie, nie ma głowy do współpracy, nastawiony jest na doraźny sukces (albo wręcz na własne przeżycie) i cała reszta nie może go rozpraszać.

Zawężenie pole uwagi często występuje niezależnie od innych marsowych przypadłości: bywa, że pojawia się zanim jeszcze wystąpi natłok spraw i nastrój mobilizacji, tak jakby opętany Marsem człowiek już zawczasu z zawężoną uwagą czekał na tę masę spraw, które mu się zwala na głowę.

Narasta agresja między daną osobą a innymi, jej otoczeniem. Agresja nie jest jednak tak typowym przejawem aktywności Marsa i marsowego czasu, jak mobilizacja i pośpiech czyli niedoczas. Z moich obserwacji wynikałoby, że ogolno-marsowy klimat, czyli owo połączenie mobilizacji, natłoku spraw, poczucia nienadążania i niewyrabiania się wraz z zawężoną uwagą - sprzyja agresji. Agresja wyładowująca się w awanturach, połajankach, krytykowaniu lub czepianiu się innych - a czasami przechodząca do rękoczynów - to taki psychiczny czynnik, który przykleja się do ludzi owładniętych marsowymi energiami. Z drugiej strony wysoki poziom agresji może działać pozytywnie. Każdy zna przypadki, kiedy trzeba dopiero rzucić grubym słowem, żeby ktoś zrobił coś, na czym ci zależy, albo żeby od przekleństwa puściła śruba, która nie chce się przekręcić, albo żeby znalazł się zgubiony klucz lub dowód rejestracyjny.

Ciągnie nas do miejsc i sytuacji naładowanych agresją i sami się tam pchamy. Ja sam, mając dość łagodnego Marsa w powietrznym punkcie znaku Byka, raczej takich rzeczy nie robiłem, ale wielu ludzi w czasie tranzytu Marsa czuje potrzebę, by się wyszumieć i przyciągają ich miejsca takie, jak mecze futbolowe, bary z wyszynkiem, wiejskie zabawy taneczne, marsze pokoju i tak dalej. To jest duży osobny rozdział i pewnie każdy ma więcej podobnych doświadczeń.

Mamy skłonność do szybkiego i często pochopnego podejmowania decyzji. Aktywny Mars jest czynnikiem, który w ogóle sprzyja podejmowaniu decyzji. Przejawia się to już w symbolice znaku Wagi (gdzie Mars jest "upadły": niezdecydowanie) i Barana (gdzie Mars jest władcą: szybkie i jednoznaczne decyzje). Szybkie i stanowcze podejmowanie decyzji wpisuje się w ogólny nastrój polegający na pośpiechu, pędzie naprzód i zawężeniu uwagi.

Ale marsowe decyzje z reguły bywają pochopne! Bo też nastawienie jest takie, żeby jak najszybciej mieć problem z głowy - po to, by móc biec dalej. Zawężenie uwagi także nie sprzyja rozwadze i w takim stanie ducha trudno jest poświęcić problemom tyle czasu i miejsca w głowie, by podejmowanie wtedy decyzje były rozsądne.

Spada zdolność do rozumienia innych, wczuwania się w czyjejś położenie. Aktywny Mars promuje skupienie się na sobie, zasadę "bliższa ciału koszula" czy wręcz egoizm.

Stajemy się apodyktyczni. Aktywny Mars sprawia, że nie wyczuwamy niuansów, nasze poglądy wydają się nam jedynie słuszne, zaś ludzie, którzy nie stosują się do naszych rad i myślący inaczej niż my wydają nam się godni potępienia. W ogóle wtedy łatwo rzucamy potępienia, osądzamy kogoś, a wcześniej krytykujemy, itd.

Widzimy świat w kategoriach białe-czarne, swój-wróg itd. Typowe dla opętania Marsem jest szukanie winnego, wroga, przeciwnika itd. Coś jest wtedy albo cenne i korzystne, albo wrogie i odstręczające. Takie czarno-białe widzenie jest właściwe w warunkach walki, wykształciło się (ewolucyjnie!) bo sprzyjało przeżyciu, ale zarazem sprawia, że bycie z kimś, kto właśnie jest w marsowej fazie, jest raczej uciążliwe.

Kanałem świata przychodzą do nas ludzie, którzy czegoś od nas chcą, czegoś żądają, stawiają nas w kłopotliwej sytuacji. Ważne! Podczas tranzytów (czy innej aktywności) Marsa specyficzna energia Marsa wyzwala się nie tylko poprzez twój stan psychiczny, ale także kanałem świata (jak mawia Arnold Mindell i zwolennicy jego POP - psychologii zorientowanej na proces). I tak, jak podczas tranzytów Jowisza przychodzą do nas ludzie, którzy stwarzają dla nas nowe możliwości, szanse i okazje, tak podczas tranzytów Marsa przychodzą ludzie, którzy stawiają żądania, którzy od nas czegoś wymagają albo do czegoś nas zmuszają. Często takie spotkanie połączone jest z agresją: ci ludzie są agresywni sami, bądź są nosicielami agresji instytucjonalnej jako komornicy, policjanci, urzędnicy skarbowi, strażnicy miejscy lub leśni; albo też choć sami łagodni, to budzą agresję w nas.


Czas jowiszowy

W czasie jowiszowym, podczas tranzytów Jowisza:

Uwaga: podczas tranzytów często nie sposób określić, czy wpływ pewnej planety przejawia się tak, że czegoś chcesz, czy tak, że coś samo się wydarza, bez twojej woli. Poszerzenie ekstrawersji podczas aktywności Jowisza (przy jowiszowej jakości czasu) realizuje się zarówno tak, że ty stajesz się bardziej otwarty i wychodzisz do ludzi, jak i przez to, że niespodziewanie dla ciebie przybywa okazji do spotkań, albo że ktoś ciebie szuka. Podobnie przy marsowej jakości czasu zarówno ty sam stajesz się agresywny, jak i tak się dzieje, że dziwnym trafem napotykasz na swojej drodze jakichś paskudnych awanturników.

Kiedy - przy których tranzytach - przejawia się ta wzmożona aktywność Jowisza?

Jak mi się wydaje, przejście bieżącego Jowisza przez urodzeniowego Jowisza nie jest wcale doniosłym wydarzeniem - choć może nim być, jeśli Jowisz ma wzmocnienia - na przykład silny aspekt do Słońca lub Księżyca itd.


Jowisz negatywny. Wymienione wyżej punkty-hasła pokazujące, co nam robi bieżąco silny Jowisz, są podejrzanie pozytywne, dobroczynne. Czy Jowisz nie jest w stanie spowodować szkód, działać złoczynnie? Otóż może. Jowiszowe szkody, typowo, są następujące:

Przy tym trzeba pamiętać, że powyższe wpływy i przejawy wzmożonej jowiszowej energii, wzmożonej dawki jupiteryny (w rozdziale 28 przyrównywałem wpływy planet do hormonów) dochodzą do skutku zawsze zgodnie z ogólnym charakterem człowieka w zgodzie z jego urodzeniowym horoskopowym portretem. Więc wyskoki, ekscesy jowiszowe będą silniejsze np. u kogoś, kto ma taki typowy wskaźnik skłonności buntowniczych i agresywnej przekory, jak urodzeniowa opozycja Marsa do Jowisza, na pewno zaś będą łagodniejsze u ludzi z silnym Saturnem lub Wenus, którzy raczej będą trzymać się w ramach.


Saturn

Co się dzieje w czasie saturnowym:

Ostatnia okoliczność może mieć dla nas, aktorów tego spektaklu, sens bądź dyscyplinujący: np. zyskujesz możność skupienia się na jednym przedsięwzięciu - bądź negatywny lub nawet tragiczny, kiedy tracisz kogoś (lub coś) w wyniku rozłąki lub śmierci (lub innego przypadku destrukcji).


Czas aktywości innych planet

Wenus:


Merkury:

Dzieją się wydarzenia, które polegają na tym, że do "nas", tzn. do działającego człowieka - właściciela horoskopu - dochodzą wpływy z zewnątrz , spoza pola jego zwykłych zainteresowań, spoza jego horyzontu.

Dlatego Merkury jest źródłem niespodzianek, tak pozytywnych, jak i negatywnych. Np. przy wypadkach komunikacyjnych lub innych należy koniecznie obserwować Merkurego.

Szczególnym przypadkiem wydarzeń "wyskakujących spoza horyzontu" w czasie merkurycznym są nowe zainteresowania i nowe memy - czyli sprawy, tematy, które zaczynają nas wciągać i fascynować.

Podobnie jak Mars przejawiał się natłokiem spraw, tak w czasie merkurycznym często mamy wrażenie stania w przeciągu lub stania w przejściu, na skrzyżowaniu wpływów, spraw i ludzkich interesów.


Światła - Słońce i Księżyc - nie mają tak określonej specyfiki jak poprzednio wymienione planety. Czas słoneczny i czas księżycowy nie są aż tak charakterystyczne; dlatego zresztą, że tranzyty przez Słońce i przez Księżyc - kiedy Słońce lub Księżyc są planetami przyjmującymi tranzyty - angażują nas całościowo, poruszają całą nasza osobowość. W największym uproszczeniu można powiedzieć, że gdy tranzytowane jest Słońce, wtedy jesteśmy zaangażowani bardziej rozumowo, intelektualnie i jawnie, publicznie, zaś kiedy tranzytowany jest Księżyc, jesteśmy zaangażowani bardziej emocjonalnie, uczuciowo, sercem i bebechami, a także w sposób bardziej osobisty i niejawny. Ale jednak jakości czasu słonecznego i księżycowego najlepiej będzie przybliżyć sobie na przykładach, w praktyce.


Uran, Neptun i Pluton. Tranzyty tych planet są powolne i długotrwałe, wyładowują się poprzez kaskady innych planet i często jest tak, że jakość czasu zależy bardziej od którejś szybszej planety, aktywnej wtedy w swoim tranzycie.

Zalecam patrzeć na tranzyty tych planet i na jakości czasu tych planet jako na tło, czyli jakościowy podkład pod szybsze tranzyty i przyczynek do jakości czasu szybszych planet.

Raczej ważniejsze są w przypadku Urana, Neptuna i Plutona jakości czasu dwuplanetarne, to znaczy wynikające z jednoczesnej aktywności w tranzytach jednej z tych planet oraz którejś planety szybszej, np. jakości czasu jowiszowo-plutonowa lub marsowo-uraniczna.





2011-07-02. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Astrologia samopoznania

« 41. Cykle planetarne SPIS ↓ 43. Aspekty - rekapitulacja i uzupełnienie »

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora, którym jest Wojciech Jóźwiak.