2016-09-24. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Astro-obserwator

« Septylami jesień się zaczyna SPIS ↓ Czarny Poniedziałek czyli archetyp się jawi »

Czytaj w Czytelni

Czy zdążymy przed 2020-tym? ! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Przypomnę. Wśród cykli planetarnych wybija się cykl Plutona i Saturna. W minionym stuleciu planety te spotykały się na niebie (tworzyły koniunkcje) w latach 1914, 1947, 1982. Cykl ten powtarza się co trzydzieści kilka lat; jego okres nie jest stały z powodu nieregularnej orbity Plutona. Kolejne spotkanie tych planet będzie w styczniu 2020.

Cykl ten zwany jest wojennym, ponieważ przynajmniej w XX i XXI wiekach na zwrotne momenty tego cyklu przypadało nasilenie wojen i, ogólniej, przemocy. Te zwrotne momenty to koniunkcje, opozycje i kwadratury obu planet. Podczas koniunkcji 1914 r. rozpoczęła się i rozkręciła I wojna światowa. Podczas kwadratury (3 ćwiartki cyklu później) od agresji Niemiec na Polskę zaczęła się II w.ś. Podczas koniunkcji 1947 rozwinął się proces zwany zimną wojną. Przy kwadraturze 1956 Sowieci najechali Węgry (i była kolejna wojna izraelska). W 2001 r. podczas opozycji miał miejsce atak na WTC. Więcej o tym cyklu pisałem już kilkanaście lat temu, patrz: „Wojenny cykl Plutona i Saturna”, jednocześnie dużo obszerniej i szczegółowiej omówił ten cykl Richard Tarnas w książce „Cosmos and Psyche”. (Nie potrafię sobie przypomnieć, czy tamten mój artykuł powstał z inspiracji jakichś przecieków od Tarnasa.)

Jeśli skupić się na samych koniunkcjach, to ich lista – 1914, 1947, 1982, (2020) – wygląda groźnie, ale i nie bardzo. Pierwsza w.św. wprawdzie wybuchła właśnie przy tej fazie, ale druga w.św. już przy bardziej zdawkowej kwadraturze. Ostatnią kwadraturę zaliczyliśmy w 2010 roku i możemy ją kojarzyć, i to przy pewnym rozmyciu w czasie, zaledwie z wcześniejszych trochę światowym kryzysem bankowym, z późniejszą trochę tzw. arabską wiosną (która wyglądała na celowo wymanipulowany ciąg zaprowadzania chaosu w krajach arabskich, co wkrótce Europie nosem wyszło) – a u nas z katastrofą smoleńską, która uderzyła kilka miesięcy przed tamtą kwadraturą.

Zimna wojna zaczęta, jak się przyjmuje, w 1947 r. podczas kolejnej koniunkcji, wojną jednak nie była, a tylko szczególnym rodzajem międzynarodowego porządku. Co nie zmienia, że lokalnie bywało w tamtym czasie bardzo groźnie: najgorszym przypadkiem były hindusko-muzułmańskie rzezie przy okazji niepodległości Indii i Pakistanu, ale i u nas w tamtym roku uskuteczniono etniczną czystkę na ukraińskich góralach, tzw. akcję Wisła. Przykład roku 1947 każe nie tyle wypatrywać (na koniunkcję Saturna z Plutonem) jakiejś wielkiej ogólnej światowej katastrofy, co raczej serii wojen i innych przemocowych działań lokalnych, których jednak nie wolno lekceważyć, bo co będzie, jeśli lokalny konflikt trafi właśnie w nas?

Ostatnia koniunkcja czyli rok 1982 na tym tle wygląda dziwnie łagodnie. Wprawdzie u nas podczas zacieśniania się tej koniunkcji komuniści zarządzili rodzaj wojny z własnym społeczeństwem, tzw. stan wojenny (od Saturna do Plutona było wtedy 6 stopni), ale w świecie tamten czas minął dość spokojnie. I znów: prócz wojen lokalnych. Wtedy była wojna Wielkiej Brytanii z Argentyną o Falklandy, kolejna (czwarta?) wojna izraelska w Libanie oraz krwawa końcówka sowieckiego najazdu na Afganistan. Ciekawe, że żadna z tych trzech nie leżała na głównym froncie pomiędzy dwoma ówczesnymi supermocarstwami, nawet gdy wliczać proksów czyli wojennych zastępców. No i pod koniec roku owego 1982 umarł Leonid Breżniew, kończąc epokę potęgi ZSRR. Prócz tego pamiętam nakręcaną wtedy u nas wojenną histerię antyamerykańską: modne były opowieści o zbrojeniu armii USA w bomby neutronowe (tzw. broń „N”), których najwyraźniej Sowieci bali się panicznie, bo neutralizowały ich przewagę w czołgach. Ronald Reagan, uważany przecież za największego jastrzębia, ówczesny prezydent USA, żadnej wojny nie prowadził! A tylko straszył Rosjan, a to tamtą bombą „N”, a to laserami na satelitach czyli „gwiezdnymi wojnami”. Blef się udał, za parę lat Sowieci padli. Ale i wychytrzyli się i raczej tamta akcja przez nikogo nie zostanie powtórzona.

Takim i podobnym chaotycznym mozaikom wydarzeń trzeba się przyglądać, z kosmogramami w drugim ręku, żeby wyłowić z nich uogólnienia i tendencje. Uogólnienie jest takie, że podczas tamtych gorących faz cyklu Saturna i Plutona jest trochę wyższe prawdopodobieństwo zaognienia się sytuacji aż do wojny, lub raczej, że decydenci trochę chętniej niż w innym czasie sięgają po gorące środki. (Jak generał Galtieri, który Argentyńczykom rzucił pseudo-imperialną marchewkę pt. „odbierzmy Faklandy”, na co Margaret Thatcher, w której skupiła się duma Albionu, wysłała Royal Navy, by odbiła tamten chłodny skrawek brytyjskiej ojczyzny u spodu globusa. – Jednak tysiąc młodych mężczyzn z obu stron zginęło.)

Wyraźnego determinizmu nie ma. Decydenci trochę chętniej idą na całość. Jest większe prawdopodobieństwo dziwnych przypadków, jak atak na WTC lub katastrofa w Smoleńsku. Oraz nasilają się masowe nastroje: w kierunku chęci radykalnych rozstrzygnięć, a wcześniej zwierania szeregów, dawania odporu i chęci podporządkowania się jedynie słusznym rozkazom. Kto świadomie przeżył któryś z tych okresów, zna ówczesny szczególny klimat ołowianego zatrucia umysłów.

Zbliżającą się koniunkcję Saturna i Plutona (tę na lata 2019-2020) poprzedziły już inne ostre układy planet. Najpierw była kwadratura Urana i Plutona, której szczyt wypadł w 2013 i 2014 roku i podczas której miała miejsca seria ukraińska, czyli przewrót w Kijowie, tzw. Majdan, rebelia w Donbasie i zajęcie Krymu przez Rosję. Drugą odsłoną tamtej kwadratury był najazd nielegałów z Bliskiego Wschodu i Afryki na Europę ze szczytem latem 2015 r. (Kwadratura Uran-Pluton jeszcze nie całkiem wygasła i da o sobie znać na początku roku 2017.) Drugim ostrym układem ciężkich planet, trwającym właściwie przez cały obecny 2016 rok i męczącym nas nadal, jest kwadratura Saturna do Neptuna. Na tej fali odbył się brexit wraz z innymi przejawami kryzysu, lub raczej rozpadu UE, a w Polsce dziejące się teraz kolejne uściślenie tej kwadratury przyniosło wykwit totalitarnego rygoryzmu katolickiej prawicy w postaci ustawy „antyaborcyjnej”, a faktycznie antyginekologicznej. Te dwa zaostrzenia wśród planet pozwoliły wyobrazić się energiom istniejącym in potentio. Tak to wygląda przynajmniej z polskiego podwórka, chociaż wiedzmy, że główny węzeł napięć jest na Dalekim Wschodzie, a najgłębszy uskok – „strefa zgniatania”, jak mawia Jacek Bartosiak – idzie przez obie Koree i tam dwie obecne superpowers, stara amerykańska i pretendująca chińska, stoją w konfrontacji.

Jak to wszystko nakłada się na Polskę i okolicę? Polską historię (dość) dobrze porządkuje inny cykl: 29,5-letni cykl Saturna, gdzie punkty zwrotne, odpowiadające być może medium coeli i ascendentowi domniemanego horoskopu Polski, znajdują się w okolicy 4-tych stopni znaków Raka i Wagi, i odpowiednio około 4° Koziorożca i Barana. Jesienią 2015 Saturn ostatecznie przeszedł pewną gorącą strefę na przełomie znaków Skorpiona i Strzelca; gdy był tam w r. 1926, Piłsudski zrobił zamach stanu. Gdy przechodził tam w 1956 r., rodzaj zamachu uskutecznił Gomułka. Teraz czekałem na analogię – i kolejnym punktem serii stało się wzięcie władzy przez PiS, szczęśliwie nie przez zamach a przez wybory. Ale planety nie stoją w miejscu i Saturn od początku roku 2018 zacznie chodzić po tej strefie – na początku Koziorożca – która w Polsce wróży odnowy i odrodzenia. Był właśnie w tamtym miejscu podczas Ustaw Wilczka grudzień 1988, podczas Magdalenki i częściowo-wolnych wyborów 1989, podczas tamtych zmian zaczynających III Rzplitą. O jeden swój cykl wcześniej Saturn był tam podczas polskiego renesansu kultury na przełomie lat 1950-tych i 60-tych.

Teraz też – podobnie jak podczas tamtych precedensów – gwałtownie potrzebujemy przemiany, odnowy i wolności. III Rzplita, coraz bardziej wyglądająca na PRL-bis, wyczerpała swój potencjał. Dokładnie w połowie jej trwania, podczas przejścia Saturna przez prawdopodobne medium coeli horoskopu Polski w 2004 r. weszliśmy do Unii – i tak samo potencjał tego związku gwałtownie i żałośnie się wyczerpał. Żyjemy, z jednej strony, wśród zużytych dekoracji w kraju, z drugiej strony w rosnąco niestabilnym świecie, w którym wiele z tego, co wydawało się trwałe, może nagle upaść. Dlatego pilnie potrzebny jest w Polsce jakiś Nowy Projekt. Precedensy wskazują, że powinien on nawiązywać do dobrych i sprawdzonych wzorów z przeszłości, jak kulturowy renesans około 1958 r. sięgał do polskości w miejsce lewackich utopii, i jak ustawy Wilczka z 1988 r. wskrzeszały rynek i gospodarczy liberalizm, a następne reformy lepszą lub gorszą, ale jednak demokrację.

Obecne formacje, zarówno ta rządząca, jak i opozycyjna, jawnie w piętkę gonią. (Kto przysłowia nie zna, wyjaśniam: chodziło o psa, który szedł tropem w przeciwną stronę, co zwierzyna.) Wizji, pomysłów, idei – nie widać. Lewica ich nie miała od dawna, a prawica zgłupiała i poziom ich analiz jawnie spadł w porównaniu z tym, co czytało się u prawej strony za rządów neokolonialnych karbowych czyli Tuska i Kopacz. Przyczyna jasna: mają wycof przed krytykowaniem swoich u władzy.

Czasu jest mało. Czy jakaś realna alternatywa, zdolna do konstruktywnego działania, zdąży uformować się do roku 2018, kiedy stanie się potrzebna z powodu renesansowej pozycji Saturna? Nawet jeśli tak się stanie, to czy poddana reformom (lub nie...) Polska utrzyma się, gdy ta geopolityczna strefa zgniatania, w której leżymy (jak na geologicznym uskoku...) znów się chaotycznie uaktywni, czego trzeba spodziewać się podczas aktywności Saturna i Plutona w latach 2019-20 lub niewykluczone, że wcześniej? – Nawet, gdyby tak się nie stało.

Na razie zachęcam do patrzenia w przyszłość.


2016-09-24. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Astro-obserwator

« Septylami jesień się zaczyna SPIS ↓ Czarny Poniedziałek czyli archetyp się jawi »

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora, którym jest Wojciech Jóźwiak.