2018-02-17. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Astro-refleksje

« Dane poza-horoskopowe SPIS ↓ Peruwiański wulkan wpływa na stosunki polsko-rosyjskie »

Czytaj w Czytelni

Dziecko: biała plama na mapach astrologii ! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Pracuję w większości z horoskopami osób dorosłych. Dorośli są moi klienci i uczestnicy kursów w AstroAkademii, także badane postaci historyczne są interesujące, o ile jakiś kawał życia zdążyły przeżyć, więc też są dorosłe. Zapewne tak jest w ogóle: astrologowie zajmują się życiem, sprawami i rytmami czasu osób dorosłych. Co więcej, astrologia jako metoda jest nastawiona na osoby dorosłe i życie dorosłych ma za swój przedmiot.

Z dziećmi jest tak, że łatwo jest je astrologicznie „wyobrazić” jako osoby dorosłe, tzn. kim i jakie będzie dziecko, którego horoskop widzę, gdy dorośnie – i dla tej fazy życia będzie można orzekać metodami astrologii. Za to astrologia nie ma dobrych i przećwiczonych sposobów na wyobrażenie tego-oto dziecka jako właśnie dziecka. Ani nie ma sposobów na przedłużenie jego linii czasu na najbliższe lata, kiedy jeszcze to dziecko pozostawać będzie dzieckiem.

Z drobnych fragmentów doświadczeń, a raczej zauważeń, jakie mam, mogę wnioskować, że dziećmi rządzi trochę inna astrologia, niż ta przeznaczona dla dorosłych. Niekoniecznie jest nawet tak, że dzieci z dominującym Jowiszem są po jowiszowemu wesołe, ekstrawertyczne i przebojowe, a te z dominującym Saturnem po saturnowemu przygaszone i introwertyczne. Pewne szczegóły w zachowaniach i charakterze zgodne z typową astrologią można oczywiście wyłowić i dają one satysfakcję astrologowi, ale ogólnie dzieci potrafią zaskakiwać swoją niezgodnością z horoskopem, jeśli go czytać jak dla dorosłego, z oczywistymi dziecięcymi poprawkami.

Ze swoim ułamkowych obserwacji mogą podać, że dużo silniej (wyraziściej) u dzieci przejawia się cykl Jowisza niż cykl Saturna. Co nie jest bardzo dziwne, bo przez pierwsze 11...12 lat zaliczamy jeden pełny obieg Jowisza, ale zaledwie około 1/3 cyklu Saturna.

Jak miałyby brzmieć „dziecięce” reguły czytania horoskopu, tego wciąż dobrze nie wiadomo.

Ma to związek z tym, że świat dziecka (światy dzieci) są zamknięte dla większości dorosłych, w tym dla ich rodziców. Dzieci pędzą swoje życia gdzieś obok nas. My nawet nie mamy dobrych kategorii opisu ich świata. A wiadomo, że coś, co nienazwane, to tak, jakby nie istniało. Są dziecięcy psychologowie i pedagodzy, ale oni też stanowią swój zamknięty mikroświat zawodowy. I na pewno nie interesują się astrologią, a jeśli już, to tak samo jak wszyscy inni nie potrafią przetłumaczyć swojej wiedzy i obserwacji na astrologię. Nie potrafią zasilić – feed po angielsku, więc „nakarmić” – astrologii tym, co wiedzą.

W ogóle to ciekawe jest to nieprzenikanie się i rozmijanie różnych obszarów naszej wiedzy. Nie tylko w naukach, ale i całkiem na co dzień. Stanisław Lem (tak, on) w którymś ze swoim pism zauważył, że chociaż od młodości czytał wiele po niemiecku i przeważnie były to książki składane szwabachą (inaczej: pismem gotyckim), to kiedyś złapał się na tym, że nie umie nakreślić z pamięci kształtów gotyckich liter – chociaż bezbłędnie i odruchowo odróżnia je widząc je w wydrukowanym tekście.

Mam przed oczami książkę (ciekawe, że nie potrafię przypomnieć jej autora, tytułu ani o czym poza tym była! – mogła to też być strona w internecie) w której autor przedstawiał ćwiczenie, które zadał studentom: narysować z pamięci banknot jednodolarowy. Nie umiano! Wychodziły jakieś dziwactwa. A przecież każdy Amerykanin „nosi w pamięci” obraz tego kawałka papieru i bezbłędnie go rozpoznaje.[*]

Coś podobnego dzieje się widocznie z naszą wiedzą bardziej „wysoką”. Każdy astrolog ma prócz astrologii jakiś swój „zawodowy zawód”, a jednak wiedza z tamtych zawodów prawie wcale nie przedostaje się do astrologii – która w końcu jest nauką o życiu ludzi. Nie bardzo wiadomo, jak astrologia mogłaby być zasilona („nakarmiona”) wiedzą np. prawników, socjologów, politologów. Prawdziwym skandalem jest brak kontaktu między współczesną medycyną a astrologią i brak przenikania idei z medycyny do astrologii. Temat „zdrowie, choroby i leczenie w astrologii” opiera się na jakichś baśniach ze starożytności lub renesansu. Na czym polega ta nieprzenikliwa membrana między medycyną a astrologią? Bo przecież chyba jest kilku lekarzy znających się na astrologii?

Na powyższym tle mniej już dziwi to, że najpierw przeżywamy ileś lat jako dzieci, a później w towarzystwie swoich dzieci, a jednak jakoś nie przyswajamy sobie wiedzy o dziecięcym świecie. A jako astrologowie umiemy nauczyć się dopasowywać horoskopowe reguły do nas-dorosłych, ale nie potrafimy zadowalająco nagiąć ich do dzieci.

Gdyby ktoś chciał zająć się badaniami astrologii dziecięcej, to mam parę przestróg. Po pierwsze, nie bardzo możesz korzystać z własnych przypomnień, jak to było, kiedy było się dzieckiem. Nasza dorosła pamięć bardzo zniekształca nasze dzieciństwo, jakieś strzępy z niego pozostają, a i te są dopasowane do schematycznych wyobrażeń, „modeli”, jakie powzięliśmy o swoim dzieciństwie.

Po drugie, nie bardzo możesz korzystać z pamięci o swoim dziecku czy dzieciach. Jest tak samo zawodna i lubi naginać się do powziętych z góry schematów i wyobrażeń. Prócz tego nie wiemy, zapominamy, nie kojarzymy, przestaje to nas obchodzić, mijamy się z własnymi dziećmi, nie mówiąc o cudzych.

Większą wartość ma obserwacja na bieżąco: dzieci swoich albo podopiecznych w szkole, przedszkolu lub w innej organizacji przetwarzającej dzieci. Cennym materiałem do astrologicznych badan i wniosków byłyby pamiętniki świadomego rodzica lub pedagoga i zarazem astrologa.

Ale żeby ten materiał obrodził i zaowocował uogólnieniami, musiałoby zaistnieć coś jeszcze. Co? – Rynek czyli forum wymiany idei między astrologami. Co oznacza, że astrologia musiałaby być nauką. Jako nauka dysponować organizacją, rutyną, uznaniem i funduszem.

Na razie nie jest i masy materiałów leżą, nie to nawet, że odłogiem, co jakąś celiną-calizną: nieruszone, nierozpoznane. Mam na myśli takie materiały, jak biografie, pamiętniki, historie chorób, daty zawierania małżeństw i rodzenia dzieci przez kobiety, daty śmierci (widziane w świetle urodzeniowego horoskopu). Profile osobowości sporządzane przez psychologów, ale i przez firmy profilujące klientów przez internet technikami big data. Te materiały pozostają poza zasięgiem, poza polem widzenia astrologów, ponieważ nie ma komunikacji ani między nimi-astrologami, ani (gdy działają jako astrologowie) pomiędzy nimi a światem zewnętrznym, czyli tym nie-astrologicznym. Może za bardzo minorowo wyszła mi ta przemowa, może zbyt i niesprawiedliwie krytycznie, ale coś w tym jest.


[*] Przypomniałem sobie: to nie była książka tylko internet: Robert Epstein. Mózg to nie komputer – stworzenie Sztucznej Inteligencji nie będzie możliwe. Przekład artykułu o fundamentalnym niepodobieństwie mózgu do komputera, a umysłu do algorytmu. Jest w Znaleziskach Taraki. Zalecam zapamiętać u siebie na dysku, bo tekst cenny, a publikacje w Internecie lubią znikać.


2018-02-17. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Astro-refleksje

« Dane poza-horoskopowe SPIS ↓ Peruwiański wulkan wpływa na stosunki polsko-rosyjskie »

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora, którym jest Wojciech Jóźwiak.