2011-07-31. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Z dziejów astrologii

« Moi astrologiczni przewodnicy SPIS ↓ Moi astrologiczni przewodnicy »

Czytaj w Czytelni

Księżycowa maszyna do przerobu dusz ! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

W pierwszych wiekach naszej ery, razem z młodym chrześcijaństwem, powstała na Bliskim Wschodzie druga religia: gnostycyzm. Gnostycy nie lubili świata i życia - takiego, jakie jest. Uważali się za obywateli jakiegoś innego, idealnego świata, a ten świat, ten konkretny i materialny, uważali nie dość że za padół łez, ale i za dzieło złego boga - bądź złośliwego, bądź nieudolnego i głupiego. Prawdziwy Bóg oczywiście według nich istniał, ale tego świata nie stworzył. Był gdzieś daleko, a to, jak go odnaleźć, wiedzieli tylko nieliczni. I właśnie od słów "wiedzieć, wiedza" - po grecku gnosis, nazwali siebie wiedzącymi czyli gnostykami. Gnostycyzm powstał w Mezopotamii i w krajach sąsiednich - Syria, Egipt, Persja - czyli w tym rejonie świata, gdzie kilkaset lat wcześniej narodziła się astrologia. Myśliciele z tamtych krajów astrologię mieli nieomal we krwi - więc nic dziwnego, że odgrywała ona dużą rolę w ich wierzeniach. Przeważnie planety uważano za złośliwe demony, które niewolą ludzkie dusze, zsyłając na nie swoje wpływy, szaleństwa i opętania. Zadaniem gnostyków było wyzwolić się od tego świata - więc także od wpływów planetarnych.

Religia gnozy nigdy nie stała się jednym kościołem, przeciwnie, była zbiorem różnych sekt. Najbardziej licznym i wpływowym z owych gnostyckich wyznań był manicheizm, założony przez perskiego mistyka imieniem Mani. Mani żył i działał w zajętej wówczas przez Persów Mezopotamii, a swój system zaprojektował jako wielką światową religię, która za swych proroków uznawała Buddę, Jezusa i perskiego Zaratusztrę, a założone przez nich religie uważała za niedoskonałe wersje religii prawdziwej czyli własnej.

W systemie Maniego ciekawą role odgrywały Księżyc, Słońce i zodiak. My wiemy, że Słońce i gwiazdy świecą własnym światłem, a Księżyc i planety wysyłają ku nam słoneczne światło odbite od swojej powierzchni. Mani to widział inaczej: uważał, że Słońce i Księżyc wysysają światło z Ziemi. Tylko że nie to zwykłe, grube światło, ale światło subtelne i duchowe, które jest zarazem tą substancją, z której są zbudowane dusze ludzkie i zwierzęce - bo w manicheizmie nie tylko ludzie mieli dusze. Wysysając światło, oba Światła czynią w istocie dobrą robotę, gdyż... zbawiają świat. Mianowicie pobierają z Ziemi boską, duchową substancję, którą kiedyś niegodziwi archonci (demoniczni stwórcy naszego świata) uwięzili w złej, ciemnej materii - i przerzucają ją z powrotem do jej miejsca pochodzenia, do świata Boga, tego prawdziwego.

A właściwie to głównie Księżyc wyciąga subtelne światło z Ziemi, Słońce zaś przerzuca je dalej i wyżej, już do Boga. Księżyc wysysa duchowe światło kiedy rośnie, do pełni - a kiedy maleje, przeładowuje to światło na Słońce. Tak samo zodiak, który gnostykom kojarzył się z kołem do nawadniania mającym 12 łopatek, wynosi duchowe światło w górę i oddaje je Słońcu. A Słońce wysyła je dalej.

Ta świetlista substancja zawierała w sobie także iskry dusz, które chwilowo pozostawały niewcielone, poza swymi ciałami. Im więcej tej substancji ciała niebieskie przeładowały do Boga, tym mniej istot czekało na swoje kolejne, żałosne wcielenie. W tym właśnie sensie kosmiczna maszyneria pracowała na rzecz wyzwolenia i zbawienia wszystkich istot.

A co się stanie, kiedy cały zapas duchowego światła zostanie już z Ziemi wyssany? Czy wtedy nastąpi koniec tego (złego) świata? Tak, ale nie od razu. Okazuje się bowiem, że ciała niebieskie nie są w stanie wchłonąć całego ładunku duchowego światła. Jakaś jego resztka pozostaje. (Ale ubywa go nieustannie i dlatego właśnie świat staje coraz bardziej upadły, a życie z każdym pokoleniem coraz bardziej ponure i niegodziwe. Tak wierzyli gnostycy.) Żeby uwolnić pozostałą resztkę światła, konieczny będzie kosmiczny pożar, w którym cała materia wreszcie obróci się w popiół i w nicość.

Ta dziwna wizja kosmosu łączyła w sobie idee wzięte z astrologii, ale i z mitologii wielu ludów, które na Księżycu upatrywały miejsce pobytu dusz - zwykle czekających tam na kolejne wcielenie.

Prorok Mani w wieku około sześćdziesięciu lat zginął na krzyżu, z wyroku wrogich mu urzędników cesarza. Jego religia przetrwała kilka stuleci, doświadczając prześladowań i wygnań - wypędzono ich z Cesarstwa Rzymskiego - bowiem władcy uważali manichejczyków za niebezpiecznych wichrzycieli. Od religii Maniego wywodzą się katarzy, religia w średniowieczu popularna na południu Francji, oraz wcześniejsi od nich słowiańscy bogomili, którzy podobno docierali do Polski w czasach pierwszych Piastów. Ale to już inna historia...

22 maja 2006

2011-07-31. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Z dziejów astrologii

« Moi astrologiczni przewodnicy SPIS ↓ Moi astrologiczni przewodnicy »

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora, którym jest Wojciech Jóźwiak.