2007-09-24. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Tarot

« Karty Zstępującego Światła SPIS ↓ Symbole planetarne w kartach atutowych tarota »

Czytaj w Czytelni

Czwarta karta czyli odbicie się od dna ! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

... i inne ciekawostki tarotowe
Czwarta karta

Dzisiaj wykład tarotowy. Odkąd znalazłem ten sposób rozkładania kart, który stosuję do dzisiaj, coraz bardziej on mi się podoba. W tym sposobie, o wszystkim, właściwie, mówi pierwsza karta, a następne są kolejnymi dookreśleniami początkowej wróżby.

Karta druga z kolei mówi najogólniej, co brakuje, jakie są wady, jakie przeszkody, co jest "nie tak". Trzecia karta mówi o tym, w jaki sposób wziąć się do dzieła, jak postąpić w danej sytuacji, co robić. I dochodzimy do czwartej karty, która może wydawać się bardziej tajemnicza. Próbowałem ją określać (np. w mojej książce "Tarok wróżebny i wizyjny") różnie: jako blokujące i krępujące doświadczenia z przeszłości, albo jako to, co robimy nawykowo i co nas wciąga, w co popadamy, albo to, co zrobisz, jeśli nie podejmiesz decyzji, którą ci podpowiada karta nr 3.

Niedawno znalazłem kolejne określenie i przybliżenie tej karty: odbicie od dna. Ta karta pokazuje, że w sytuacji, o którą pytasz karty, jest pewne dno, czyli stan najbardziej "denny" spośród możliwych - stan o najniższej energii, stan który ciebie najbardziej dołuje, albo jakiś "limes dolny" spośród tego, co może cię spotkać. I właśnie ten stan jest pokazany przez kartę nr 4.

Zawsze kiedy pytasz karty o coś, jest to wynikiem twojej konfrontacji, twojego zmierzenia się z pewnym problemem. I ta karta odpowiada takiej oto trosce: "Boże, żeby tylko nie to!" Karta nr 4 pokazuje właśnie to "to". Kiedy pytasz karty, wyobrażasz sobie, choćby na razie nie całkiem świadomie, całą sytuację, przed którą stoisz. Gdyby twoje wyobrażenie namalować jako obraz, to to, na co wskazuje karta nr 4, zamykałoby ten obraz. Jest taki obraz Malczewskiego: w powietrzu kłębią się cudowne wizje pochodów i bitew, a gdzieś w dali pod oknem siedzi ubrana na czarno realna i materialna wdowa. No więc karta nr 4 to jest ta wdowa. Karta ta pokazuje czym się mogą skończyć, na czym mogą się urwać, twoje usiłowania.

Ta karta zawiera także odcień złych doświadczeń z przeszłości, a raczej urazów, których się kiedyś nabawiłeś/aś i które nosisz i które ograniczają twoją przestrzeń możliwych ruchów. Czegoś nie zrobisz za nic, uciekniesz przed samą myślą, bo... bo to jest to, co przedstawia ta karta.

Przeszkody jawne, zwarte w zadaniu, te które musisz pokonać, przedstawia karta nr 2. Karta nr 4 pokazuje coś gorszego: przeszkody, które są zapisane w twoim umyśle. Coś, czego uporczywie unikasz, bo tak się nauczyłeś/aś, pewnie żeby kiedyś uniknąć bólu lub wstydu - jak niedźwiedź w zoo, któremu zdjęto klatkę, a który wciąż krąży od środka wokół jej nieistniejącego obrysu.

Karta ta przedstawia twoje aktualne (dotyczące zadanego pytania) dno - więc także, zarazem, przedstawia odbicie od tego dna. Żeby odbić się od dna, trzeba to dno zmacać, trzeba je zlokalizować. I właśnie karta nr 4 do tego służy. Chcesz iść dalej - musisz odbić się od swojego dna, i ono jest pokazane przez tę kartę.

Dlatego żeby zrozumieć, czego chcą od ciebie karty i co pokazuje ci cały rozkład, warto poszukać w nich pewnego twardego punktu oparcia. Od tego zaczynamy! Niekoniecznie od tego zaczniemy w rzeczywistości kolejne kroki działania, ale od tego punktu zaczniemy rozumieć rozkład kart i rzeczywistość, którą on przedstawia. Co lepiej może ci posłużyć jako twardy punkt oparcia, niż dno właśnie? Stąd wniosek, że karta nr 4 pokazuje też moment, od którego należy zaczynać proces naprawy. Zwykle pytamy kart, kiedy coś złego się dzieje lub kiedy przeczuwamy, że coś jest nie tak. Czyli logicznym dalszym ciągiem dywinacji jest naprawa - i "nasza" karta nr 4 pokazuje, od czego zaczniesz naprawę i co też sobie musisz uświadomić, żeby tę naprawę zacząć.


Kiedy karty leżą przed tobą, po lewej stronie karty nr 4 (tej omawianej, tej "dennej") leży karta nr 3 - karta twojego świadomego działania. Po prawej leży karta nr 5: karta twoich partnerów. Razem te dwie karty rozwijają ideę naprawy: karta nr 4 pokazuje od czego zaczynać naprawę, zaczynać odbijanie się od dna i pokazuje, na czym polega to dno (a kiedy wiesz już, co jest złego, to o ile łatwiej zaczynać naprawę!). Karta 3 pokazuje, na czym polegać ma twój udział i sposób. Karta 5 pokazuje, kto ci w tym pomoże i, ogólniej, kto w tym dziele będzie twoim partnerem, jaka rolę odegra w tej naprawie i czego po tych osobach możesz się spodziewać.


Ostatnia karta

Najpierw tasujesz karty. Potem coś ci mówi, że już, że wystarczy. Kładziesz karty i przekładasz je. Zaczynasz je rozkładać od tej karty, która w tym momencie znalazła się na wierzchu, i która staje się kartą nr 1 rozkładu, jego głową. Ta karta rządzi całym rozkładem!

Ale kiedy talia była łamana (przekładana), to ta karta, która stała się kartą nr 1, leżała na innej karcie, która teraz znalazła się na dole, czyli na samym końcu rozkładu - jako ostatnia karta nr 78. Ale jak przecież niewiele jej brakowało, żeby to ona była tą pierwszą! Więc może jednak ta karta jest jakoś ważna?

Jest. Niektórzy tarociści ważność tej karty odbierają tak, że boją się jej. Wolą o niej nic nie wiedzieć. Unikają jej i starają się nie odsłaniać przypadkiem - wierzą, że ta karta powinna zostać "na wieki" zakryta.

Taką właśnie możemy przyjąć interpretację tej karty: to jest karta niezrealizowanych alternatyw - karta symbolizująca te ewentualności, które nigdy się nie spełnią, a nie spełnią się właśnie dlatego, że ty działasz: tak a nie inaczej. Więc w tej karcie jest też trochę twojej winy: ty jesteś winien/winna temu, że ta karta się nie zrealizuje. Właściwie lepiej by było zwykle, gdyby do tej karty nie zaglądać.


Dziesiątki

Kiedy dopasowujemy małe arkana do punktów trzykrotnych i siedmiokrotnych zodiaku, to punktów tych wystarcza aż do dziewiątek włącznie. Dziesiątki zostają poza systemem. Można wybrnąć z tego tak, że dziesiątkom przydzieli się te same punkty zodiaku, co numerycznym jedynkom czyli asom - mianowicie punkty kardynalne zodiaku. Czyli dziesiątka kijów razem z asem kijów leży w ognistym punkcie 0 stopni Barana, dziesiątka pucharów razem z asem pucharów w wodnym punkcie 0 stopni Raka, dziesiątka mieczy razem z asem mieczy w powietrznym punkcie 0 stopni Wagi i dziesiątka monet razem z asem monet w ziemnym punkcie 0 stopni Koziorożca.

Ale podczas gdy asy pokazują symboliczny początek swojego żywiołu, czyli potencjał, który kryje się w danym żywiole, samą jego możliwość - to dziesiątki pokazują to, w co dany żywioł się obraca, kiedy już pokaże wszystko na co go stać, kiedy do końca, bez reszty, zostanie wykorzystany, spożytkowany, zagospodarowany, zużyty.

Żywioł ognia u kresu swojej drogi staje się tyranią, opresją, nałożonym przez tyrana rygorem, władzą i dominacją dla samej władzy. Dlatego Aleister Crowley przydał dziesiątce kijów tytuł "Opresja".

Żywioł wody u swego kresu obraca się w spełnienie marzeń, zaspokojenie pragnień i pochwycenie przedmiotów pożądania - które przecież, kiedy animujące je uczucie dochodzi do swego kresu, tracą całą swoją wartość. Ta karta zawiera smutek osiągnięcia tego, co się pożądało. Dlatego Aleister Crowley dał je tytuł "Przesyt".

Krzysztof Michalski w książce "Płomień wieczności" (o Fryderyku Nietzschem) napisał: "Żyjemy w kulturze /.../ która jest zbiorem technik i narzędzi do usuwania bólu, cierpienia, chorób i śmierci z naszego życia. [Kiedy osiągnie cel...] Nasze ciała przestaną się wówczas rozpadać. Będziemy wiecznie zdrowi. Na każdy ból będziemy mieli pod ręką odpowiednie znieczulenie. Wszyscy będziemy mieli po trzydzieści trzy lata i będziemy wyglądali jak ci państwo z reklam w magazynach ilustrowanych. Jak w raju. Miłość w takim raju to tylko pornografia." Ta "pornografia", to jest także wizja z karty dziesiątki pucharów.

Żywioł powietrza, do którego należy myślenie, planowanie, wynalazczość, polot, twórczość... u swojego kresu staje się powtarzającym się nudno w kółko mechanizmem, taką karuzelą, która poprzez swoje obroty już wszystko pokazała. Skutkiem tego "wszystko puste, wszystko jednakie, wszystko było" - to też Nietzsche napisał. Crowley zatytułował tę kartę "Ruina".

Żywioł ziemi, który wyraża się jako materialne dobra, w dziesiątce monet jest takim bogactwem, którego nie można pochwycić, użyć, ani posilić się nim. To jest treść mitu o królu Midasie, który wszystko obracał w złoto, ale złotem najeść się nie mógł. To sam motyw Makuszyński umieścił w książce "O dwóch takich, co ukradli księżyc". To jest znikające bogactwo. Ale Crowley dziesiątkę monet nazwał po prostu "Bogactwo".


WJ. 24 września 07


2007-09-24. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Tarot

« Karty Zstępującego Światła SPIS ↓ Symbole planetarne w kartach atutowych tarota »

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora, którym jest Wojciech Jóźwiak.