2015-03-16. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Astro-obserwator

« Co z Władimirem Władimirowiczem? SPIS ↓ 2015. Komorowski czy Duda? »

Czytaj w Czytelni

Zaćmienie Słońca 20 marca 2015 i aktywność Plutona ! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

W piątek 20 marca (2015) jest zaćmienie Słońca. W Polsce to zaćmienie będzie widoczne tylko częściowo. Plama całkowitego zaćmienia przejdzie przez północny Atlantyk przez Wyspy Owcze leżące na północ od Wielkiej Brytanii, i dalej przez Spitsbergen. W Szczecinie, najbardziej zaćmionym z naszych dużych miast, tarcza Księżyca zacznie zakrywać Słońce o godz. 9:42, maksymalne zakrycie – 76% – będzie o godz. 10:50, koniec widowiska 12:01. W innych miejscach Polski godziny podobne, z parominutowymi odchyleniami. 76% zakrycia oznacza, że Słońce będzie wyglądać wtedy jak chudy rogalik.


Link do powyższego horoskopu w AstroAkademii...

Co warto wiedzieć o zaćmieniach Słońca? – Gdyby orbita Księżyca leżała w tej samej płaszczyźnie, co orbita Ziemi wokół Słońca, czyli gdyby Księżyc wędrował dokładnie po ekliptyce, to całkowite zaćmienia Słońca byłyby co miesiąc, podczas każdego nowiu. Bo na czym polega zaćmienia Słońca? – Na tym, że Księżyc ustawia się pomiędzy Słońcem a Ziemią. Wtedy z Ziemi „widać” jego ciemną, nieoświetloną stronę – czyli nic nie widać, Księżyc nie świeci, pozornie znika – mamy nów Księżyca. Przeważnie jednak ta ciemna niewidoczna tarcza Księżyca mija Słońce górą lub dołem i Słońcu nie przeszkadza.

Całkowity cień Księżyca, czyli to miejsce, z którego widać pełne zaćmienie Słońca, jest niewielki. Ma kilkadziesiąt, rzadko kilkaset kilometrów szerokości. Właściwie jest to mała „kropka”, która trafia w pewne miejsce na kuli ziemskiej. (A częściej nie trafia – i wtedy zaćmienie jest zaledwie częściowe.) Zaćmienie 20 marca będzie wyjątkowo rozległe: plama całkowitego mroku będzie mieć szerokość aż 463 km. – Szkoda, że przejdzie i zmarnuje się nad morzami, gdzie mało kto je będzie oglądać.

Co astrologicznie znaczy zaćmienie? Autorzy, których czytałem, podkreślają, że zaćmienie Słońca jest nie tylko nowiem Księżyca, ale że jest to „super-nów”. Nów w cyklu Księżyca ma sens wycofania i skupienia energii – po to, aby następnie odrodzić się z jeszcze większą mocą i zasobem życiowych sił. Nów w cyklu przemian Księżyca, czyli lunacji, przypomina noc w cyklu dobowym lub zimę w cyklu rocznym. Noc, nów i zima mają sens alchemicznej fazy nigredo, poczernienia-zaciemnienia, czyli przejścia w mrok, brak światła, a więc właśnie przez fazę wycofania i skurczenia życiowej energii, która z kolei kojarzy się z cimcum kabalistów, czyli wycofaniem lub pomniejszeniem się Boga, który w ten sposób ustępował miejsca stwarzanemu światu. Coś musi się wycofać, aby coś mogło powstać – to formuła tych faz. Faza nigredo realizowana jako noc, nów lub zima, ma też sens powrotu do ciemnych (nieznanych, ukrytych) początków, których energetycznym miejscem w horoskopie jest imum coeli.

Zaćmienie, jako „super-nów”, podkreśla sens nie tylko wycofania energii, ale przede wszystkim właśnie sens powrotu do źródeł, powrotu do korzeni. Mówimy o „korzeniach”, jako o pewnych pra-przyczynach. Ale co mówi ta metafora? Realne korzenie drzew i innych roślin żyją pod ziemią, w świecie podziemnym. Z niego czerpią swoje odżywianie. Drzewa mają korony, które pławią się w Słońcu i z jego światła pobierają energię, i z drugiej swojej strony mają korzenie, które zasilanie czerpią z życiodajnych chłodnych, wilgotnych i cichych mroków świata podziemnego. W horoskopie korona drzewa odpowiada medium coeli, korzenie drzewa – przeciwnemu punktowi imum coeli.

Kiedy nastaje zaćmienie Słońca, w środku dnia robi się ciemno, zapada mrok, i to nie stopniowo, jak codziennie wieczorem, tylko nagle, jakby ktoś Słońce wyłączył z kontaktu. Tę nagłą ciemność można rozumieć jako nastanie na Ziemi – Świata Podziemnego. Kto widział na żywo zaćmienie, ten wie, że mrok nadciąga od horyzontu, jakby podnosił się od ziemi w górę, jakby to była jakaś mgła lub kurtyna. Jakby mroczne Podziemie wyłaniało się spod ziemi i „idąc na nas”, zajmowało całą przestrzeń, pochłaniając w końcu także Słońce.

Robi się wtedy niesamowicie. Zapada cisza, ustaje wiatr, milkną ptaki. Podczas dwóch całkowitych zaćmień, które widziałem, zanikły chmury, jakby i je coś „zgasiło”. (Nie wiem, czy tak jest zawsze). Widać było rozgwieżdżone niebo, a wszystko działo się tak szybko, że umysł nie nadążał z rejestrowaniem zmian. Cały świat wydawał się „na niby”, jak w teatrze, kiedy gasną światła.

Astrologicznym patronem świata podziemnego, w sensie dosłownym i w sensie symbolicznym, jest Pluton. Zaćmienie Słońca jest to jakby zstąpienie tej planety na Ziemię. Ciekawe, że w momencie maksimum zaćmienia, nad Wyspami Owczymi, Pluton znajdzie się na osi horoskopu, na descendencie. Będzie wtedy też prawie ścisła kwadratura Plutona i Urana. Pluton będzie więc działać z wielką siłą – co światu przynosi zwykle gwałtowne zmiany, rewolucje, przesilenia polityczne i gospodarcze. Jak będzie tym razem, zobaczymy – w każdym razie, zapalnego materiału dla tych zmian nazbierało się w świecie mnóstwo.

Zobaczmy, jak było dawniej w podobnych razach. Dwa poprzednie całkowite zaćmienia Słońca w naszej części świata miały miejsce 22 lipca 1990 – plama cienia przeszła wtedy przez Finlandię i północną Rosję – i 11 sierpnia 1999 – cień szedł w poprzek Europy, m.in. przez Anglię, Węgry i Rumunię. (Pochwalę się, że oba te zaćmienia obserwowałem na żywo). Pierwsze zaćmienie przecięło Rosję i towarzyszyło końcowi Związku Sowieckiego, który rozpadł się wkrótce potem. Drugie objęło m.in. kraje bałkańskiego i kończyło okres wojen w tym regionie. Można w nim widzieć też zapowiedź poszerzenia Unii Europejskiej, co też wkrótce potem nastąpiło. Tamte dwa zaćmienia Słońca nie były złe. Być może i to nadchodzące zbiegnie się z korzystnymi zmianami w naszej okolicy świata. Jak będzie faktycznie, niedługo już zobaczymy.

To „zobaczymy” jest ważne, ponieważ – takie mam wrażenie – astrologia zaćmień Słońca pozostaje wciąż niedorozwinięta. Napisałem wyżej, że zjawisko to ma właściwie komplet energetycznych sensów, które astrologia łączy z Plutonem. Można to rozumieć tak, że Plutona i zaćmienia łączy podobieństwo-ekwiwalencja podobna do tej, jaka upodabnia np. Księżyc i znak Raka, albo Barana i Marsa – różne „momenty” fizyczne niosą podobny (lub ten sam) energetyczno-symboliczny sens. Do znaczeń Plutona, jako szczególny przypadek „świata podziemnego”, więc ukrytego, nieznanego, należy sens odsłaniana tego, co ukryte, lub raczej wyłaniania się tego, co dotąd pozostawało ukryte, nieznane i nieobecne. Można tu też pociągnąć wątek tego, co będąc wprawdzie ukryte, nieznane i zasłonięte (jak Słońce podczas zaćmienia przez niewidoczną tarczę Księżyca), jednak wywiera wpływ na rzeczy jawne, formując je i in-formując w pewien sposób. Być może do tej szczególnej plutonowej i nigredycznej roli bywa delegowana jeszcze jedna tajemnicza kosmiczna istota, Lilith.

Zaćmienia Słońca działałyby więc jako wskaźnik wyłaniania się ukrytego. I tu dochodzi wspomniane wyżej „zobaczymy”: bo tego nie widzimy do tej pory dość wyraźnie, tym bardziej trzeba obserwować. Co obserwować? – Zaćmienia Słońca mają pewną szczególną właściwość wśród zjawisk kosmicznych. Przychodzą z kosmosu, swoją przyczynę mają w geometrii orbit Ziemi wokół Słońca i Księżyca wokół Ziemi. Ale jednocześnie są zjawiskami lokalnymi geograficznie. Idący z kosmosu, padający od strony Słońca cień Księżyca zasłania na powierzchni Ziemi małą – w stosunku do całego globu – plamę terenu, która ma średnio sto kilkadziesiąt kilometrów, maksymalnie trochę ponad czterysta. Można powiedzieć, że podczas zaćmienia Słońca kosmos dotyka Ziemi w jej dobrze określonym punkcie. Jakby jakiś kosmiczny palec wskazywał na określony, konkretny punkt Europy, Azji czy Ameryki lub któregoś oceanu (jak w obecnym zaćmieniu). Zaćmienia Słońca naturalnie (z natury rzeczy) łączą astrologię z astro-geografią. Jeśli chcemy zjawiska astrologiczne zróżnicować geograficznie, zaćmienia Słońca wydają się naturalnym kluczem do tego.

Mówiąc o geograficznym zróżnicowaniu, mam na myśli tę tajemniczą sprawę, że pewne planetarne przesilenia uderzają, przeważnie, tylko w niektóre miejsca Ziemi, w niektóre kraje, narody czy miasta. Wojennonośna kwadratura Saturna do Plutona w latach 1992-3 uderzyła w kraje dawnej Jugosławii, ale ominęła resztę Europy, w tym Polskę. Podobnie wojenna opozycja tych planet we wrześniu 2001 ugodziła w dokładnie jedno miasto: Nowy Jork (oraz słabiej i podejrzanie w Waszyngton). Warto byłoby zbadać to, co tutaj sugeruję: czy jest związek między lokalizacją przełomowych wydarzeń, zwłaszcza groźnych, na Ziemi rozumianej jako zaludniona przez ludzi geograficzna powierzchnia tej planety – a liniami, po których przebiegają smugi cienia zaćmień Słońca.

Dla przyszłych badaczy ważne będzie, żeby z góry nie bali się tych związków, żeby nie projektowali na nie pospolitych u astrologów wyobrażeń Plutona jako planety-mordercy. Podpowiadam tu drugie i zapewne ważniejsze jego znaczenie, jako planety-wyłoniciela i odsłoniciela ukrytych wcześniej i nieznanych procesów.

2015-03-16. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Astro-obserwator

« Co z Władimirem Władimirowiczem? SPIS ↓ 2015. Komorowski czy Duda? »

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora, którym jest Wojciech Jóźwiak.