2011-07-31. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Z dziejów astrologii

« Moi astrologiczni przewodnicy SPIS ↓ Moi astrologiczni przewodnicy »

Czytaj w Czytelni

Czas po słowiańsku ! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Jestem miłośnikiem nie tylko astrologii, ale i dawnej Słowiańszczyzny. Niewiele po niej zostało, prawda, ale własną przeszłość warto znać, bo to jakby fundament lub korzenie, na których stoimy. Ciekawe jest, jak dawni Słowianie rozumieli CZAS. Nie zostawili nam filozoficznych rozpraw o naturze czasu, ale zostawili nam słowa - często te same słowa, których dziś używamy na oznaczenie czasu lub jego odcinków. A to jest kopalnia wiedzy!

Zacznijmy od samego słowa czas. Podobne słowo istniało w języku staroindyjskim (w sanskrycie) i brzmiało śas, a oznaczało nakaz, przykazanie lub instrukcję. Język starożytnych Indii był uderzająco podobny do słowiańskiego, a niektóre słowa były prawie takie same, jak na przykład "wieś" u nas i viś u nich, albo "sieć" i sić, albo "góra" i giri. Nasze słowo "czas" też prawdopodobnie z początku znaczyło nakaz lub konieczność wykonania czegoś w terminie. Przychodził czas i zaczynał działać "czas" czyli obowiązek wzięcia się do czynu.

Mam wrażenie, że czas to jest coś takiego, w czym biorą udział przynajmniej dwie osoby. Ktoś komuś wydaje rozkaz i dba, żeby tamten wykonał go w odpowiednim czasie, albo ktoś z umawia się z kimś i obaj wspólnie się spotykają, żeby coś zrobić razem - właśnie w wyznaczonym czasie. Czy więc jest tak, że gdyby ludzie żyli tylko w pojedynkę, to żaden czas nie byłby im potrzebny? Kto wie...

Takie właśnie "dwuosobowe" jest pochodzenie polskiego słowa rok. "Rok" pochodzi od słowa "rzec". Pokrewne słowo "wyrok" znaczy przecież 'orzeczenie sądu', a "rokowania" to uporczywe rozmowy. "Rok" wziął się od tego, że ktoś komuś coś rzekł - mianowicie umówił się, żeby coś wspólnie ustalić naprzekór dzielącym różnicom. "Rok" to była umowa, że za jakiś czas się spotkają, albo że wspólnie dobiją targu, albo przez ten czas jeden dla drugiego będzie pracował. Słowo "rok" pierwotnie oznaczało 'umówiony okres czasu'. A że często umawiano się właśnie na rok - więc to słowo zaczęło znaczyć odcinek czasu od jednej wiosny do drugiej lub od jednych żniw do następnych.

Ciekawe, że "rok" po rosyjsku jest god, podobne zaś słowo, które mamy my, brzmi godzina i oznacza nieporównanie krótszą jednostkę czasu. Rdzeń obu tych słów jest jednak wspólny i tkwi także w słowach "zgoda", "godzić się" i "ugoda". Otóż pierwotny "god" lub "godzina" to także był umówiony odcinek czasu, czyli taki czas, o który się "ugodzono". Dla astrologa to bardzo ciekawe spostrzeżenie, bo słowom zawierającym rdzeń "god" patronuje Wenus, opiekunka zgody, umów, kompromisów i łączenia się w pary. Ciekawe, że wielkie święta, zwłaszcza Boże Narodzenie i Nowy Rok, zwano właśnie po staropolsku "godami"! A także godami zwano ceremonie małżeńskie.

24 godziny lub dzień i noc, to doba. To słowo jest sztuczne i naukowe. Ktoś je wymyślił i wypromował dopiero podobno w 1806 roku, a wcześniej oznaczało porcję paszy dla bydła lub zaopatrzenie dla służby folwarcznej wydawane w regularnych odstępach czasu. Jeszcze wcześniej słowo "doba" miało dużo szersze zastosowanie i oznaczało 'coś dobrego' - bo i słowo "dobry" jest z nim spokrewnione - czyli należyty obyczaj, dobrą okazję, sprzyjającą pogodę, a także stosowną porę czyli właściwy czas (na coś). Zauważmy, że słowom zawierającym rdzeń "dob" również patronuje Wenus - bo przecież tu należą takie słowa jak nadobny (czyli, po staropolsku, piękny), zdobny, ozdoba, podobać się i podobny. Podoba się to, co podobne! To jest właśnie działanie Wenus w najczystszej postaci.

Słowem o podobnym znaczeniu, co "czas", jest pora. Słowo "pora" pierwotnie znaczyło jednak coś innego. Znaczyło: siła. Było w średniowieczu imię Bodzepor, co się wykładało: "Bogiem silny". Ten sam rdzeń i znaczenie tkwi do dziś w słowach "opór, upór, napór, przeć, iść w zaparte, uporać się". Jaki był związek siły-pory z czasem? Kiedy przyszedł czas, czas na coś, czyli tak zwany najwyższy czas, odczuwano to jako działanie przemożnej siły, która skłania ludzi do aktywności, do czynu. Nadejście właściwego czasu odczuwano jako napór przemożnej siły, skumulowanej i wyzwalającej się właśnie energii. Astrolog zauważy, że rdzeń "por" podlega nie Wenus, lecz Marsowi.

W języku rosyjskim 'czas' to wriemia (w liczbie mnogiej: wriemiená). To piękne słowo, gdyby było w polskim, brzmiałoby wrzemię - ale zanikło. W prajęzyku było: wertmen, pochodziło od tego samego rdzenia, co "wracać" lub "wiercić się" i znaczyło: 'coś, co się odwróciło, obróciło, przekręciło'. Z tego wniosek, że czas rozumiano na wzór obracania się kół, jako coś, co się kręci cyklicznie.

Widzimy więc z tych wszystkich przykładów, że dawni Słowianie wcale nie czuli się przybici czasem, ani nie byli przez upływ czasu zniewoleni czy zdołowani, nie odczuwali czasu jako czekania na nieuchronny kres ani tym bardziej na jakiś koniec świata, i że czas określali słowami, które brzmiały optymistycznie i kojarzyły się z umową, zgodą, "godami", a także z obowiązkiem i energią. Jakże inne - i jakże wartościowe - było ich pojęcie czasu niż to, które nam narzuca nasza cywilizacja. I chyba obecna cywilizacja wcale nie jest takim szczytowym osiągnięciem ludzkości, jakby się wydawało...

15 sierpnia 2005

2011-07-31. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Z dziejów astrologii

« Moi astrologiczni przewodnicy SPIS ↓ Moi astrologiczni przewodnicy »

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora, którym jest Wojciech Jóźwiak.