2011-07-31. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Los, moc, karma

« Kłopoty z karmą i przeznaczeniem SPIS ↓ Kłopoty z karmą i przeznaczeniem »

Czytaj w Czytelni

Naukowa futurologia okultyzmu ! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Nauka robi nieustanne postępy. Pomyśleć, jaką ogromną moc obliczeniową trzymam w swoim poczciwym komputerze na biurku - moc, o jakiej mógłby marzyć cały uniwersytet w czasach, kiedy kończyłem studia... A łączność? To przecież niemal cud, że przy pomocy mieszczącego się w dłoni telefonu mogę się łączyć z całym światem. A klonowanie zwierząt? Banki DNA? Naprawianie własnych tkanek za pomocą komórek macierzystych?

Ten gwałtowny postęp w fizyce, elektronice, biologii kontrastuje z zastojem, jaki notujemy w "naszej" dziedzinie. Tu rewolucja naukowo-techniczna nie dotarła. Wszelka praca z umysłem opiera się na takich samych zasadach, jak... od wieków. Prymitywne plemiona wiedzą na ten temat więcej od nas. Od przynajmniej kilkudziesięciu lat dyplomowani etnografowie i psychologowie jeżdżą do puszcz Amazonii, w góry Meksyku, na pustynie Australii, nie tylko po to, żeby opisywać dziwne obyczaje tubylców, ale także by uczyć się od ich szamanów i cudotwórców.

Także religia wymyka się wciąż spod naukowego poznania. Aby iść drogą człowieka religijnego, trzeba wierzyć - i to wierzyć w rzeczy, których nauka nie przewiduje. Ale skutki gorącej, upartej wiary bywają interesujące także dla fizyka czy biologa. Święty Ojciec Pio bilokował - to znaczy spotykany był jednocześnie w różnych miejscach. Chiński mistrz zen, imieniem "Pusty Obłok", wspomina w swoich pamiętnikach, jak kiedyś sam podniósł posąg Buddy ważący może tonę. A uzdrawiające modlitwy? Albo przemawianie bóstw i duchów ustami wiernych w haitańskiej religii wudu?

W czasach współczesnych były próby naukowego, badawczego podejścia do zjawisk uznawanych zwykle za "nadprzyrodzone" lub magiczne. Amerykański psycholog Raymond Moody, który zasłynął w latach 70-tych ubiegłego wieku badając przeżycia ludzi podczas śmierci klinicznej, zbudował później specjalną "instalację", przy pomocy której doprowadzał do kontaktu ze zmarłymi. Ochotnicy wpatrywali się w lustro odbijające ciemną przestrzeń. To wystarczało - w większości przypadków - żeby na tle tego lustra pojawiali się ich zmarli krewni, jak żywi! Gotowi rozmawiać, odpowiadać na pytania. Oczywiście, były to halucynacje, widziała ich tylko osoba wywołująca - ale przecież podczas tych spotkań zmarli przekazywali informacje, których nie znał wywołujący. Więc nie w całości byli tworem jego wyobraźni. Moody pisze, że zmarli byli zwykle młodsi niż w chwili śmierci, a ich postać, ciało, otaczała delikatna świecąca powłoka - jakby granica miedzy tym a tamtym światem.

Inny znany Amerykanin, Robert Monroe, opracował technikę eksterioryzacji - wychodzenia z ciała, a właściwie pozostawiania ciała fizycznego w uśpieniu i wędrowania, latania, w ciele subtelnym. Znamienne, że Monroe do swoich umiejętności nie doszedł przez praktykowanie okultyzmu, lecz pojawiły się one jako uboczny efekt jego doświadczeń nad nauką przez sen. Był inżynierem i jego metoda, która opracował, nosi piętno jego technicznego podejścia do spraw ducha - ale właśnie dlatego brzmi wiarygodnie. Monroe zmarł (i to raczej nie przedwcześnie) kilkanaście lat temu, ale działa założony przez niego instytut.

Trzeci badacz, którego tu wspomnę, to Stanislav Grof, znany ze swoich badań nad odmiennymi stanami świadomości. Grof, wśród wielu rzeczy, jakimi się zajmował, badał przewidywanie przyszłych wydarzeń - rzutów kostką - w stanie świadomości zmienionym pod wpływem halucynogenu. Wrażenie, jakiego doświadczył pewnego razu, było porażające: uświadomił sobie, że po prostu WIE, co się wydarzy. A także, że nie wolno mu tego ujawniać!

Mogę sobie wyobrazić (chociaż pewności nie mam), że nie ma żadnych cudów, a wszystkie "nadprzyrodzone" zjawiska, dadzą się w końcu wyjaśnić przy pomocy pojęć nauki. Tylko że to już będzie inna nauka niż ta, którą znamy dziś. Na razie jest tak, że te i inne cuda nie dają się "ugryźć" przy pomocy pojęć i modeli nauki współczesnej. Nie wiadomo, jakie pola sił i jakie prawa przyrody za nimi stoją. Nie znamy tych praw. Jesteśmy w podobnym położeniu, jak starożytni, którzy znali pioruny i wiedzieli, że jak się potrze bursztyn, to przyciąga paprochy. Ale w żaden sposób nie łączyli ich ze sobą i w głowach im nie postało, że są to przejawy pól elektrycznych, które przenikają dosłownie cały świat i są obecne we wszystkich zjawiskach.

Intuicja podpowiada fizykom, że przyszła teoria umysłu ma coś wspólnego z fizyką kwantowa i z grawitacją. Być może - tak przypuszcza Roger Penrose - że kiedy zostanie stworzona kwantowa teoria grawitacji, wytłumaczy ona nie tylko działanie fal grawitacji czy kreację cząstek materii z próżni, ale także przy okazji działanie i istotę ludzkiego umysłu. Ponadto są podstawy, by sądzić, że ta sama teoria, która wreszcie powie nam, czym jest umysł, da także dostęp do zjawisk "nadprzyrodzonych", jako że nasz umysł nie jest czymś całkiem naturalnym - jest w swojej istocie czymś cudownym.

27 grudnia 2004

2011-07-31. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Los, moc, karma

« Kłopoty z karmą i przeznaczeniem SPIS ↓ Kłopoty z karmą i przeznaczeniem »

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora, którym jest Wojciech Jóźwiak.