Cykle astrohistorii .377
- Jutrzenka: Imigrańci planują nową trasę na dotarcie do Niemiec jak podsłuchano. Przez Czechy i Słowacje. Man nadzieje,że to prawda. Media arabskie informują,że trasa przez Polskę jest nie do przejścia.
- Jutrzenka:
- Jutrzenka: Może się przerzuca!
Mam wrażenie, że brakuje nam danych n.t. tamtego wyjątkowego roku 1989 (1990). Wiemy/wiem, jak było w Polsce: że był to czas poczucia rewolucyjnego dziania się, kiedy „niemożliwe wydarza się” (słowa Stanislava Grofa o czymś innym: o skutkach wzięcia LSD). No więc tamte lata w PL przeżyliśmy na haju. Przynajmniej moje pokolenie, ja wtedy dobijałem 40-tki. Ale młodsi z nas, PL-ków, też mają w miarę dobre wyobrażenie o tamtym czasie, bo dorastali w strumieniu wiecznych opowieści o tamtych latach.
Więc czego nam brakuje, jakich danych? Pytanie jest: jak tamten rok/dwa przeżywano, jak go doświadczano w innych krajach/narodach? Szczególnie tych, dla których znikająca Rosja/ZSRR była daleko i nie wpływała? Czyli nie tyle w Niemczech, co raczej w W. Brytanii, Francji, w Stanach?
W spisie wydarzeń histo. mam zapisane na rok 1989-90 np. takie: Inwazja USA na Panamę 1989-12-20, początek I wojny w Zatoce 1990-08-02. Czy w USA i ogólniej na zachodzie w ogóle były wtedy przejawy jakichś ruchów entuzjastyczno-wyzwoleniowych? Gdzieś w Sieci powinny być dane na ten temat.
- Wojciech Jóźwiak: Na razie znalazłem ładne
przypomnienie roku 1989 w PL przez Tygodnik Powszechny: Wyzwanie wolności – Europa po roku 1989. Oczywiście można zajrzeć do
Wikipedii, Jesień
Ludów, tylko nasza strefa, od PL do Bułgarii. Wspominki w
Newsweeku: Jak
Amerykanie widzieli nasz rok 1989?
Ale przejrzałem A Year in History: Timeline of 1989 Events i wynika z tamtego kalendarium, że był to rok jak każdy, prócz zdawkowych relacji ze wsch. Europy. Wyborów w PL 4 czerwca 1989 autor nie zauważył całkiem. Co ja zauważyłem: że wtedy częste były katastrofy lotnicze, śmiertelne, z podkładaniem bombami lub bez. Teraz zapewne latanie jest bezpieczniejsze – pozytywny skutek masakry 11 września 2001. Coś działo się wtedy w Chile (koniec dyktatury), Kolumbii (jakaś faza w wojnie domowej i gangów), w Salwadorze (podobnie).
Niepokojące jest to, że światowe tranzyty dotykają tylko niektórych krajów, a często materializują się tylko w jednym punkcie Ziemi. To jest jedną z większych zagadek astrologii.
- Wojciech Jóźwiak: Jutrzenko, różnica indywidualnych cykli. U Ciebie Saturn wtedy wszedł do ćwiartki III, które typowo jest "wiatr w oczy". U mnie był w strefie urodzeniowego Medium Coeli, czyli w wysokiej fazie pozytywnej. Ale nie powiesz, żebyś wtedy żałowała upadającej komuny, prawda?
- Jutrzenka: Nie upadającej komuny nie żałowałam ani troche. Ale nie potrafiłam poradzić sobie z konsekwencjami zmian z zawodem politologa. Niektórym to chyba pasowało. Zaczęło się lepiej 91 jakoś tak od urodzin. Leciałam wtedy pierwszy raz samolotem z przygodami :)
Ciekawy dla nas jest ten fragment:
Pandemia i lockdown /.../ pokazała, że żyjemy w czasach ogromnego przełomu. /.../ można porównać rok 2020 do roku 1914, gdy po zamachu na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda w Sarajewie dobiegło końca XIX-wieczne status quo.
...Zupełnie jakbym czytał o cyklu Saturn-Pluton.
Coraz ciekawsze jest, jak KK przetrwa koniunkcję Saturn-Neptun w 2025-26 latach. I czy przetrwa.
T. Terlikowski pisze też o analogii do kościelnej rewolucji Lutra. Wydarzenie "Luter przybija 95 tez" działo się podczas koniunkcji Saturna z Plutonem (nie Neptunem), przy czym ta koniunkcja była w Zero Koziorożca. W latach 2025-26 będzie Saturn-Neptun w Zero Barana.
- Wojciech Jóźwiak: Komentarz Marka Raczkowskiego oto:
- Egna: ha! ostatnio oglądałam kawałek reportażu o szkołach rezydencjalnych w Kanadzie i właśnie to powiedziałam mężowi, że w kościele nie ma Boga, nie ma miłości, jest za to wiele okrucieństwa. Używam czasu teraźniejszego celowo.
- Wojciech Jóźwiak: Gorzej jest, bo (na moje wyczucie od wielu lat) ta pustka objęła również buddyzm, a szamanizm odpłynął gdzieś w nieznane, chociaż 20 lat temu wydawał się bardzo blisko. Więc wydaje mi się, że ten kryzys religii dotyczy nie tylko Rzymskiego KK.
- Egna: No może 2025/26 to będzie początek jakiejś nowej idei (znamienne to 0 Barana - początek), która pochłonie/wchłonie/ zastąpi religie. Jakiś czas temu pod wpływem P. Augustyniaka i książki Harari'ego, zastanawiałam się na ile, ludzie są w stanie żyć bez religii. Żyć w sensie nie pozabijać się, nie doprowadzić świata do ruiny (wiem, dzisiaj wierzą, a mamy katastrofę klimatyczną), no ale pytanie, na ile religia powstrzymuje ludzi "od złego". Albo ilu ludzi faktycznie powstrzymuje? Jaka jest skala.
Ten kosmogram należy czytać ostrożnie. Na pewno nie patrzeć na osie, które są dość przypadkowe. Tamten proces protestacyjnych "zbiórek" w centrum Moskwy trwał prawie dwa lata. Wtedy Nawalny wypłynął jako przywódca opozycji. Protesty zaczęły się wcześniej. 10 grudnia raczej przebiły się do prasy i opinii, zaczęło być o nich głośno. Minęło 10 lat i mało kto o tamtych wydarzeniach pamięta.
Czyli: wzajemnie aktywne są Saturn i Neptun, i poruszony jest punkt kardynalny Zero Barana.
Więc można przyjąć, że tamten czas i układ planet jest prefiguracją tego, co będzie w latach 2025-26, czyli koniunkcji Saturna i Neptuna w Zero Barana. Oczywiście z jakościowo większym natężeniem, gdyż układ z 25-26 jest "o trzy głowy" silniejszy.
Link do tego wątku forum: Cykle astrohistorii .377