2015-09-14. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Astro-refleksje
« Pogoda, antena, wahadło | SPIS ↓ | Dlaczego się rodzimy właśnie wtedy? » |
Co na niebie? Czego nas ono uczy?
Saturn z Plutonem czyli napięcia
Wielkie aspekty Saturna i Plutona; wielkie czyli koniunkcja i opozycja oraz kwadratura, zostały rozpoznane przez Richarda Tarnasa jako cykl wojenny. W cyklu tym powtarzają się wojny, w tym światowe, rewolucje, zaburzenia wewnętrzne i ogólnie kilkuletnie okresy ostrego wzrostu politycznej przemocy i opresji. Ostatnie ich historyczne przejawy to Arabska Wiosna (2010-11, kwadratura Saturn Pluton), atak na World Trade Center i następcze najazdy USA na Afganistan i Irak (2001-2003, opozycja), wojna w b. Jugosławii (1992-95, kwadratura), „nasz” stan wojenny 1981, wojna o Falklandy, „gwiezdne wojny” Reagana (1981-84, koniunkcja). Wcześniej m.in. obie wojny światowe, Pierwsza rozpoczęta podczas koniunkcji Saturna i Plutona, Druga podczas ich kwadratury.
W roku 2015 nie mieliśmy wprawdzie żadnego z wielkich aspektów, ale był oktyl 45°, czyli kolejny aspekt w serii: koniunkcja 0=360° – opozycja = pół koniunkcji – kwadratura = pół opozycji – oktyl = pół kwadratury. Ten aspekt pomiędzy Saturnem na granicy Skorpiona i Strzelca a Plutonem w połowie Koziorożca dobrze widać już w kosmogramie zamachu arabskich morderców-terrorystów w Suzie w Tunezji 26 czerwca 2015, zob. „Mord w Susie”, a wcześniej w kosmogramie naszej groteskowej afery „Stonoga Gate”. Oktyl trwał przez całe lato, najsilniej przejawił się, gdy w sierpniu podłączył się do niego Jowisz wchodząc do znaku Panny, skąd tworzył jedną nogą podobny tryoktyl (145°) do Plutona, a drugą nogą kwadraturę do Saturna. Wojenność ostrego aspektu Saturna do Plutona w połączeniu z mnożąco-życiodajną siłą Jowisza poskutkowała w sposób przypominający pomysł Stanisława Lema z którejś z jego nowel, mianowicie bombardowanie życiem: tam u Lema były to dosłowne zrzuty, z powietrza, niemowląt, teraz realnie: najazd miliona migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu do Europy, morzem przez M. Śródziemne i lądem przez Turcję, Bałkany, Węgry. Przyznam, że chociaż przewidywałem „gorące lato” (nie termicznie, chociaż rekordowe upały też zaliczyliśmy), to wyobrażałem sobie to „gorąco” raczej jako serię zamieszek i aktów gwałtu-terroru w zach. Europie jak to było wcześniej; rzeczywistość jednak przerosła fantazję astrologa.
Najazd migrantów na oktylu Saturna do Plutona z wkładem Jowisza jest ważny, ponieważ rzuca światło analogii na kolejne zbliżające się przesilenie wojennego cyklu, które przyjdzie w latach 2019-20, kiedy Saturn dogoni Plutona w Koziorożcu (koniunkcja) i dojdzie do nich Jowisz (koniunkcja trzech planet). Jak kwadratura Urana do Plutona w roku 2014 przyniosła nowy gatunek wojen, wcześniej nieznany lub mało popularny, mianowicie wojny hybrydowe – taką była (i jest, bo trwa) wojna Rosji z Ukrainą z aneksją Krymu – tak oktyl Plutona, Saturna i Jowisza przyniósł wojnę demograficzną lub „broń D” – czytaj „Wojna hybrydowa: atak bronią D na Europę?”, autor Witold Repetowicz, 9.09.2015. Przez analogię układów planet należy wróżyć Europie w 2019-20 szczyt użycia tej „broni” z nieodwracalnymi skutkami.
Jowisz w Pannie czyli porządki
Wejście Jowisza w sierpniu b.r. 2015 do znaku Panny przejawiło się, i to natychmiast, jak zauważyłem w osobistych przypadkach, wybiciem w świecie charakterystycznej cechy Panny, czyli dążenia do jasnych, jednoznacznych i radykalnych podziałów. Wszystko ma być w osobnych przegródkach. To tu, tamto tam. Nic nie może się mieszać. Zarazem jest w tym dążenie do zaprowadzenia i utrzymania czystości, przede wszystkim w sensie przenośnym, tak jak się mówi o czystości linii przekazu (lineażu), idei lub ideologii, albo czystości rasy. Niestety, to nie dzieje się bez konfliktów. Przykłady widzę nie w dziedzinie międzynarodowej, ale w kilku przypadkach czy procesach, w których brałem (i biorę) udział osobiście; kto jest wprowadzony w nie, ten wie, o czym mówię; jakieś echa tego widać w bieżących dyskusjach w Tarace.
Jowisz z Neptunem w opozycji czyli karnawał kontra post
Kompozycja Jowisz plus Neptun ma (prócz innych) trafne hasło: teatr. Teatr jako ekspansja, rozbudowa, rozbuchanie (Jowisz) tego, co nierzeczywiste, wyobrażone, zaledwie w duchu zarysowane, ale poruszające emocje (Neptun). Ale ponieważ Jowisz to ekspansja, to te jowiszo-neptunowe teatry mają skłonność wychodzić z zamkniętych sal i wylewać się na ulice, poruszając emocje mas. Idealnym przykładem takiej masowej inscenizacji są brazylijskie karnawały, najznańszy karnawał w Rio de Janeiro; zob. np. youtu.be/wu5-ZEht_SU i następne. Zwróć uwagę na przebrania, pióra, maszkarony, flagi i inne draperie. Wszystkie te środki budowania alternatywnej, ale sztucznej, tymczasowej i chwilowej iluzyjnej rzeczywistości mają naturę Neptuna. Neptun nie ma ciała (które w nadmiarze ma Saturn) – i paradoksalnie właśnie dlatego na sambodromie można swobodnie pokazywać nagość ciała, która tam zostaje zneutralizowana przez iluzyjny kontekst.
Teraz na początku września 2015 mieliśmy taki pokaz neptunowego masowego teatru w postaci widowiska pod tytułem „Uchodźcy Idą”, owszem realnego, ale i zamplifikowanego przez media z towarzyszeniem rozhuśtanych emocji nadawanych przez zainfekowane tym memem „masy” przez Facebook. Prywatnie taką działalność nazywam „rozwieszaniem draperii”.
Ważne przy tym, że kompozycja Neptuna z Jowiszem wystąpiła pod postacią opozycji. Opozycja musi wyświetlać się jako... opozycja właśnie. Skoro pojawia się pewne „A”, musi być w towarzystwie swojej kontry, „przeciw A”. Skoro jądrem Neptuna-Jowisza jest karnawał, to jego opozycją jest post. Faktycznie tak się stało i dzieje, mamy naokoło trwający spór karnawału z postem. Przy tej okazji na nowo ujawniła się („wyświetliła”) polaryzacja na karnawałową lewicę i postną prawicę.
Następny fragment napisałem wcześniej w liście do jednego z moich przyjaciół, tu cytuję:
Kiedy się czyta prasę i
przegląda Facebook, to widać, jak się społeczeństwo podzieliło i
spolaryzowało na linii lewica-prawica. Sprawa migrantów stała się
nowym bodźcem do odnowienia tej polaryzacji i widać, że obie strony
bardzo jej potrzebowały, bo aż rzuciły się na nią.
Lewica to
KARNAWAŁ, prawica to POST.
Logika karnawału mówi: zaprośmy
wszystkich do stołu, na wielką wspólną ucztę, tańce i hulanki, każdy
każdemu bratem-siostrą, różnice między ludźmi nieważne, zastaw się a
postaw się, skąd pieniądze na to, też nieważne, jeśli ktoś przemyci
broń na salę balową, no to trudno, nie myślny o tym, miło szaleć,
kiedy czas po temu.
Logika postu mówi: pamiętaj o dyscyplinie,
oszczędzaj, zabezpieczaj się, pracuj, tylko własną pracą, dwiema tymi
rekami sprawiasz, że przetrwasz ty i bliscy, szanuj rodzinę i
tradycję, bo ci jeszcze będzie potrzebna, dbaj o bliskich, którzy ci
zaufali, pamiętaj, ze po lecie przyjdzie zima, a człowiek człowiekowi
często wilkiem.
Ciekawe, że chociaż od Marxa
około 1840 r wciąż ta polaryzacja się odnawia i lewicowcy marzą o
„rewolucji”, która przyniesie „zbawienie”, to
w Europie dotąd prawie nie było jawnej wojny lewicy z prawicą, prócz
jakichś małych ruchawek jak Komuna Paryska i jakieś krótkie ekscesy w
Bawarii i na Węgrzech. (Rosję pomijam.) Jedyną pełnowymiarową taką
wojną była domowa w Hiszpanii.
Ale jeśli takiej wojny lewicy z
prawicą dotąd nie było, to może to znaczyć, że w końcu będzie. Np. w
latach 2019-20, kiedy według moich przewidywań dojdzie do spiętrzenia
się napięć w świecie.
Koniec cytatu; wspomniane spiętrzenie napięć ma związek, jak napisałem na początku, z wojenną koniunkcją Saturna i Plutona, wspartą Jowiszem w ich pobliżu. Obecne układy planet i towarzyszące im wydarzenia dają nam wgląd – niby przez jakąś szklaną kulę Nostradamusa – w tamte lata, które nadejdą. Co widać? – Widać użycie i to na większą skalę niż teraźniejsze przymiarki, bomby D na Europę. Widać niewygasłą wcale, mimo usiłowań i złudzeń liberałów, polaryzację lewica-prawica, co może wskazywać, że w roku 2019 będziemy mieć w Europie coś, co przypominać będzie co do typu hiszpańską wojnę domową, zamach Allende/Pinocheta lub (czemu nie dodać do tej listy?) Praską Wiosnę. Oczywistą porcją materiału wybuchowego będą wewnątrz-europejscy dżihadyści, a graczem zewnętrznym Rosja, która marzy i czeka, by wkroczyć jako jedyny wybawiciel ratownik, ładu przywróciciel. Kolejną wskazówką przyszłości, który zobaczyliśmy w szklanej kuli gorącego lata 2015, są podziały Europy: jej południe kontra północ, politpoprawno-lewacki stary zachód kontra dziki nacjonalistyczny nowo-przybyły wschód (w nim posłuszna Polska i krnąbrne Czechy, Słowacja, Węgry); z jednoczesną niechęcią starego zachodu (i USA) do osłaniania tegoż nowackiego wschodu Unii przed Rosją; dalej narzucające się Niemcy kontra reszta Europy i uciekająca ratować się osobno Wielka Brytania kontra reszta. Dodajmy coraz głośniej wymawiane dotychczasowe tabu: że dżihadyści mogą przejąć broń jądrową.
Właściwie to powinienem ogłosić konkurs na scenariusz, co wtedy – 2019-2020 – czeka Europę. Pociechą, dla nas małą, jest to, że taka lub inna, mniej lub bardziej hybrydowa i w ogóle mało konwencjonalna wojna w Europie tym razem nie rozleje się by stać się światową; dwie główne siły, ani USA ani Chiny, najmniej są nią zainteresowane.
Jeśli wybierać, karnawał czy post, jestem za postem. Karnawał, teraz, to upadek. Jak wybierze nasza okolica świata, zobaczymy.
2015-09-14. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Astro-refleksje
« Pogoda, antena, wahadło | SPIS ↓ | Dlaczego się rodzimy właśnie wtedy? » |
Pisanie komentarzy niedostępne.