2011-07-31. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Z dziejów astrologii

« Moi astrologiczni przewodnicy SPIS ↓ Moi astrologiczni przewodnicy »

Czytaj w Czytelni

Gwiazdozbiory i znaki ! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Teraz, w październiku, kiedy przed północą spojrzysz na niebo, to na wschodzie zobaczysz Plejady. Plejady rozpoznaje się na niebie chyba najłatwiej ze wszystkiego (prócz Księżyca), bo z niczym innym nie można ich pomylić: to jest taka kupka średnio jasnych gwiazd, gęsto przytulonych do siebie, wyglądających jakby je ktoś w tym miejscu wysypał - z jakiegoś woreczka. Zwykle widać ich sześć lub siedem, ale jak się lepiej przyjrzeć, to widać, że jest ich mnóstwo. W lornetce zobaczysz, że to w istocie całe rojowisko

Widzisz Plejady? To teraz wyciągnij ku nim wyprostowana rękę i pokaż je wskazującym palcem. Następnie odchyl kciuk tak daleko jak możesz i skieruj go w dół. Czubek kciuka wskazuje na jasną gwiazdę, prawda? Ta gwiazda nazywa się Aldebaran i jest najjaśniejszą czyli alfą w gwiazdozbiorze Byka! Zobacz następnie, że gwiazdy sąsiadujące z Aldebaranem układają się w kształt litery A duże, przewróconej na bok. Aldebaran jest dolną nóżką tego A - w którym to wzorze można też zobaczyć głowę Byka, Aldebaran zaś to oko zwierzęcia.

Aldebaran należał do tych gwiazd, którym za władców przydawano archaniołów. Jego władcą był archanioł Michał, Mikha-El, czyli wykładając to imię po hebrajsku: "Któż jest jak Bóg?"

Same Plejady też są zaliczane do gwiazdozbioru Byka. W połowie drogi między Plejadami a Aldebaranem przebiega ekliptyka, czyli roczna droga Słońca i planet. Co miesiąc przechodzi tedy Księżyc. Teraz tej jesieni i zimy, trochę w lewo i w dół od Aldebarana zobaczysz bardzo jasną gwiazdę, która nie mruga. Nie mrugają planety - bo to faktycznie jest planeta - Mars! Mars oczywiście trzyma się także ekliptyki.

Gwiazdozbiory, które, jak Byk, są przecięte ekliptyką, nazywa się zodiakalnymi. Dlaczego? - to oczywiste: ponieważ kiedyś dały swoje nazwy znakom zodiaku. Ale dzisiaj gwiazdozbiory zodiakalne już nie leżą w swoich znakach zodiaku. Rozjechały się skutkiem precesji. Przez około 2300 lat, które minęły od powstania astrologii i zdefiniowania znaków zodiaku, gwiazdozbiory wywędrowały ze swoich znaków (albo odwrotnie, znaki z gwiazdozbiorów). Skutek jest taki, że gwiazdy Byka leżą w następnym znaku - w Bliźniętach, np. Aldebaran leży około 10 stopnia Bliźniąt.

Gdy poczekamy trochę dłużej w nocy, wzejdzie kolejny zodiakalny gwiazdozbiór: Bliźnięta, równie piękny jak Byk, z dwiema potężnymi gwiazdami, Kastorem i Polluksem. Następny, Rak, to wprawdzie mizerota, z gwiazdkami, które ledwo widać, ale za nim idzie kolejny niebieski kandelabr: Lew, chyba najpiękniejszy i najwyrazistszy z zodiakalnych gwiazdozbiorów. Okazalszy na niebie od niego jest tylko Orion - ale on nas nie interesuje, bo nie leży na ekliptyce.

Rodzi się pytanie: czy w starożytności było tak, że najpierw ludzie sumiennie wyodrębnili i ponazywali wszystkie gwiazdozbiory, wszystkie te Lwy, Byki i Wężowniki, i wiele innych, a potem któregoś dnia jakiś geniusz zauważył, że osoby urodzone w czasie, kiedy Słońce było w Lwie, chodzą dumnie napuszone jak grzywiaste lwy, a urodzone w czasie, kiedy Słońce było w Byku, lubią korzystać z rozkoszy chwili, jak byki podczas sjesty przeżuwające w chłodzie cienia? I nagle temu geniuszowi się zgodziło, że urodzeni w każdym zodiakalnym gwiazdozbiorze mają cos ze zwierzęcia lub innej postaci wyobrażonej w tym gwiezdnym rysunku?

Żeby tak dobrze się zgodziło w 12 przypadkach na 12, to byłoby czymś aż nadto nieprawdopodobnym - prawda? Dlatego krytycy astrologii śmieją się z naiwnych, którzy w to wierzą.

Ale naprawdę było jeszcze inaczej. Zodiakalne typy ludzkiego charakteru i zodiakalne gwiazdozbiory rozpoznawano równocześnie - i oczywiście nie od razu. Nie od razy widziano na niebie w pasie zodiaku 12 znanych obecnie gwiazdozbiorów. Z babilońskich zapisków wynika, że dawniej dzielono gwiazdy na gwiazdozbiory inaczej niż w późniejszych epokach. Np. w miejscu obecnych Ryb wdziano aż trzy grupy gwiazd. Gwiazdozbiory z biegiem czasu dopasowywano do doktryny mówiącej o tym, że niebo ma zostać podzielone na 12 równych odcinków - i dlatego te gwiazdozbiory są aż tak nierówno obsadzone gwiazdami. W miejscu nazwanym Lwem natrafiono na piękny rój gwiazd, w którym faktycznie oko rozpoznaje lwa (ale ja widzę raczej... żelazko z rączką!), ale tam, gdzie miał być Rak, Koziorożec albo Wodnik nie było prawie nic - jakiś drobny maczek gwiezdny. Te same gwiezdne paprochy mogły zostać podzielone i nazwane zupełnie inaczej: widać więc, że obserwatorzy nieba mieli zawczasu w swych umysłach ideę znaków zodiaku, które są takie a nie inne zgodnie z tym, co wynikało im z teorii.

Domyślamy się, że w Mezopotamii wykonano wiele prób dopasowania tego, co widać na niebie, do koncepcji zodiaku. Potem przyszli Grecy, spisali to i upowszechnili w swoich encyklopediach. I w tym momencie klamka zapadła i kto patrzy na niebo, widzi Byka, Bliźnięta, Lwa... No z nielicznymi wyjątkami... Ja widzę żelazko.

24 września 2007

2011-07-31. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Z dziejów astrologii

« Moi astrologiczni przewodnicy SPIS ↓ Moi astrologiczni przewodnicy »

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora, którym jest Wojciech Jóźwiak.