2011-05-12. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Astro-refleksje

« Czasy planetarne, zwięzły przegląd SPIS ↓ Sny i (twój, nasz) związek z... »

Czytaj w Czytelni

Europa, Ameryka, mandale i dinozaury ! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Do „Gwiazdy Mówią” napisałem niedawno taki felieton, pod tytułem „Europa żywiołów”:

Wszystko co tworzy całość, powinno składać się z czterech żywiołów: ziemi-stałości, ognia-energii, wody-uczucia i powietrza-intelektu. A jak to jest z Europą? Cywilizacja Europy powstała po upadku Rzymu i na gruzach rzymskiego imperium. (Te gruzy zresztą w wielu miejscach dosłownie widać: przykładem Koloseum w Rzymie lub pałac Dioklecjana w Splicie.) Powstała skutkiem zbliżenia dwóch grup ludności: ludów romańskich, jak Włosi, Hiszpanie, Francuzi - z nowymi przybyszami z północy, Germanami, których potomstwem są Niemcy, Holendrzy, Anglicy i Skandynawowie.

Te dwa „plemiona” łatwo dopasować do żywiołów. Germanie reprezentują żywioł ziemi: są pracowici, stateczni, skupieni, poważni i po północnemu chłodni uczuciowo. Ich specjalnością jest praca z materią: technika, budowanie, czynienie wynalazków, poznawanie praw przyrody. Najwięcej dokonań w tych dziedzinach mają przecież Anglicy i Niemcy.

Ludy romańskie reprezentują żywioł ognia: wystarczy popatrzeć na francuską chełpliwość i manię wielkości, włoski temperament, hiszpańską wybuchowość i wspólny im wszystkim wybujały indywidualizm, tak różny od germańskiego posłuszeństwa i dyscypliny.

Jeszcze za Karola Wielkiego, koronowanego w roku 800 na cesarza, Europa składała się (prawie) tylko z tych dwóch składników. Wkrótce dołączyło trzecie „plemię” – Słowianie. Oni, czyli my, wyraźnie reprezentowali żywioł wody: uczuciowi, sentymentalni, romantyczni, bardziej niż wszystkie ludy Zachody kierujący się sercem. Co oczywiście nie znaczy, że lepsi, bo z nadmiaru serca można się rozsierdzić i wpaść w szał, a nawet w amok, co się nam i naszym słowiańskim braciom wielokroć zdarzało. Ostatnio podczas wojen serbsko-chorwacko-bośniackich.

Prócz Romanów, Germanów i Słowian nie ma już wielkiej grupy językowej w Europie. Są „mniejszości”, ale razem nie łączą się w osobny żywioł. Bo co mogliby mieć wspólnego Baskowie, Celtowie, Węgrzy, Bałtowie, Grecy, Albańczycy i Finowie? – Nic.

Brakuje w Europie narodu lub grupy narodów odpowiadających astrologicznie żywiołowi powietrza. I nie wiadomo, skąd ich wziąć!

Tak napisałem, ale potem zacząłem się zastanawiać. W starożytności niewątpliwym narodem żywiołu powietrza byli Grecy: ich lotność umysłu, ciekawość świata, pęd do bezinteresownego poznania, zamiłowanie do nauk, twórczosci i fantazjowania; podróże, zakładanie kolonii po całym świecie, łatwość przenoszenia się z miejsca na miejsce... Może drugi tylko taki lud był w historii: Polinezyjczycy. W zastawieniu z nimi, Rzymianie, ich podbijcy, byli z żywiołu ognia. (Ognia sporą dawkę Grecy też mieli, choćby wyczyny Aleksandra i Greków pod Aleksandrem tu dowodem.) Ale potem ich duch został zatruty – porażony... – przez Semitów i ich chorobliwe urojenia, i Grek zszedł do żywiołu ziemi. Ale ponieważ w Europie dzisiejszej Grecja należy do marginaliów wraz z Baskami, więc nie tu szukać współczesnego żywiołu powietrza.

U świtu po-starożytnej Europy były zrazu dwa żywioły: Romanie (użyję tej niezręcznej nazwy dla krótkości), czyli ogień, na południu, Germanie-ziemia na północy. Po kilku wiekach dołączyli Słowianie-woda na wschodzie. Mamy już jakby trzy ćwiartki mandali... Z tego wniosek, że powietrza trzeba szukać na zachodzie. Ale na zachodzie ocean... Nad nim tylko Baskowie (ziemia?) i Celtowie, woda jeszcze większa od słowiańskiej.

Rozwiązanie tej zagadki wydaje mi się takie, że tym brakującym powietrznym narodem, uzupełniającym Europę do kompletu żywiołów, są Amerykanie. Co przemawia za tym, że powietrzni? - Bo nakierowani na przyszłość, na wynalazki i śmiałe projekty (dlatego kojarzeni ze znakiem Wodnika), stale w drodze, nie zapuszczający korzeni, wiecznie się przeprowadzają, łatwo się adaptują, a ich główną wartością nie jest to co było, tylko rozwój ku przyszłości. Drapacze chmur, to typowy amerykański wynalazek. Nagle okazuje się, że jest mnóstwo podobnych szczegółów.

Rozważałem to stojąc w kolejce na poczcie u mnie w Milanówku. Stwierdziłem, że jest postęp: wprawdzie otwartych okienek nie przybyło (połowa zawsze jest zamknięta) i kolejka jak była zawsze, tak jest i czeka, ale Poczta zamontowała monitory, na których nadawane są reklamy. Czekający mniej się nudzą, a Poczta na ich czekaniu zarabia. Ci to mają głowy do interesu! Reklamy były przerywane zdjęciami ptaków: gil, zimorodek, dudek. W mezozoiku dominującą „rasą” byli ONI – pod ówczesną postacią dinozaurów, w większości opierzonych. Ptaki to po prostu wyspecjalizowane latające dinozaury. W kryzysowej epoce impaktu na granicy kredy i paleocenu, górę wzięły ssaki, istoty lepiej od dinozaurów przystosowane do ciemności i zimna. Ssaki, istoty żywiołu ziemi, szare, przyziemne, norowe, ślepawe. Dinozaury ratowały się ucieczką w powietrze; zostały przez ssaki wyparte w powietrze. Żywioł wody obsadzony jest odwiecznie przez ryby. Czwarty żywioł do kompletu, to ogień. „Rasą”, która skolonizowała żywioł ognia, są ludzie, my, homo sapiens. Można tak patrzeć na ziemski ekosystem jak na komplet, poczwórną mandalę.

2011-05-12. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Astro-refleksje

« Czasy planetarne, zwięzły przegląd SPIS ↓ Sny i (twój, nasz) związek z... »

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora, którym jest Wojciech Jóźwiak.