2015-07-10. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Astro-refleksje

« Polska 2015, o co gramy? SPIS ↓ Co na niebie? Czego nas ono... »

Czytaj w Czytelni

Pogoda, antena, wahadło ! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Jak astrologia działa, a raczej, jak działają planety na ludzi? Do czego ich wpływ można porównać?

Najbardziej narzuca się porównanie z pogodą. Pogoda zmienia się cyklicznie. Teraz w lipcu jest ciepło i co kilka dni przechodzą ulewne deszcze. Za 12 miesięcy pogoda będzie podobna, ale w międzyczasie zmieni się zupełnie: będzie mroźnie, spadnie śnieg, a rośliny przygotują się na to załamanie, zrzucając liście lub chowając się w bulwach pod ziemią. I tak cyklicznie, co 365 dni. Ta cyklicznie zmienna pogoda oczywiście wpływa na ludzi. Zimą ubieramy się ciepło, a latem rolnicy zbierają plony, które wcześniej, przewidując pogodę, posiali.

Z działaniem planet w astrologii jest trochę podobnie. Różnica jest taka, że tych cykli jest więcej i akurat cykl Słońca, czyli 1 rok, nie wpływa na nas (w astrologicznym sensie!) tak silnie, jak inne cykle: np. cykl Saturna, 29 lat, lub cykl Jowisza, ok. 11 lat. Jest jeszcze taka różnica, że pogoda wiosną lub jesienią jest dla każdego jednakowa, natomiast cykle astrologiczne mają inną fazę dla różnych ludzi. Ktoś może być teraz w cyklu Saturna w fazie zdołowania (np. wtedy, gdy Saturn zszedł mu pod urodzeniowy ascendent), a ktoś inny, przeciwnie, w fazie takiej, kiedy się robi błyskotliwą karierę – tak bywa, gdy Saturn jest w okolicy urodzeniowego szczytu nieba. (Od czego ta faza zależy? – od godziny urodzenia.)

Jeszcze jedna ważna różnica: roczny cykl pogody działa na nas poprzez temperaturę (ciepło latem, chłodno zimą), przez dopływ światła (długi dzień i dużo światła latem, ciemno zimą) czy przez wilgotność – dokuczliwa wilgoć w chłodnej porze roku. Astrologiczne cykle planet – inaczej – działają „same przez się”, bez pośrednictwa innych fizycznych czynników. Planety działają na nas tak, jakby miały bezpośredni dostęp do naszych umysłów.

Z czym to nam się kojarzy? – Z anteną, która odbiera fale! Tyle że w przypadku anten telewizyjnych, radarowych czy telefonów komórkowych, te fale są dobrze znane fizykom: są to fale elektromagnetyczne. Fal, które działają w astrologii, fizycy do tej pory nie zidentyfikowali. Ucząc się astrologii musimy się pogodzić z tym, że nauka nie zna jeszcze wszystkiego w świecie. I nawet w fizyce są „białe plamy”.

Podobieństwo do anteny zauważyli naukowcy, dociekając, jak działa nasz mózg i jak działają geny. Zacznijmy od genów. Kiedy około 2000 roku rozszyfrowano genetyczny zapis informacji w cząsteczkach DNA i policzono geny, okazało się, że jest ich zaskakująco mało. U człowieka jest ich zaledwie 25 tysięcy. Przy pomocy tych 25 tysięcy „słów” w naszych komórkach zapisany jest cały przepis na człowieka! To trochę za mało, jak na tak skomplikowany stwór, jakim jest człowiek lub każdy inny ssak, lub inny złożony organizm. Dlatego angielski biochemik Rupert Sheldrake wysunął śmiałą hipotezę, że nasze DNA jest nie tyle zapisem informacji i przepisem na człowieka, co właśnie anteną, która odbiera informacje, które istnieją gdzieś w przestrzeni, w odpowiednim polu morficznym. Podobnie jak audycja TV nie jest zapisana w odbiorniku, tylko jest przesyłana do niego przez pole elektromagnetyczne.

To samo z mózgiem i pamięcią. O pamięci przeważnie mówi się, że jest „zmagazynowana” gdzieś w mózgu. Ale do tej pory tego „magazynu informacji” nie znaleziono nigdzie, w żadnej części mózgu, a komórki mózgowe wcale nie wyglądają jak sprzęt służący do zapisu informacji. Sheldrake twierdzi to samo: to, co pamiętamy, nie jest zapisane w naszych mózgach, tylko w przestrzeni, w polach, a mózg jest dla tych pól anteną.

Być może, pola i fale nadawane przez planety jakoś interferują z polami, które zapisują naszą pamięć i inne treści naszych umysłów. Kto odkryje, jak to się dzieje, zasłuży na nagrodę Nobla!

Kiedy myślę o planetach i ich wpływie, mam przed oczami pewne doświadczenie z wahadłami. (Zobaczysz je na YouTube: https://youtu.be/yVkdfJ9PkRQ) Jest tam szereg wahadeł różnej długości. Puszczone w ruch najpierw poruszają się wężykiem, a ich kulki tworzą ruchomą falę-sinusoidę. Następnie ta fala rozpada się i ruch staje się chaotyczny. Ale po chwili znów zjawia się porządek i tamta początkowa wężowata fala odradza się! Po czym znów popada w chaos.

To się od razu kojarzy z astrologią. My sami i nasze umysły jesteśmy trochę jak rój wahadeł (oscylatorów) z tamtego doświadczenia. Żyjemy zwykle w stanie zwykłego chaosu, ale co jakiś czas „przypominamy sobie” pewien ukryty porządek, który jest zapisany w nas. Wtedy na tle mnóstwa zwykłych życiowych zajęć pojawia się w nas jeden czysty i donośny impuls, na przykład: „wychodzę na mąż!”, albo: „zakładam firmę!”, albo: „piszę książkę!”. Ten impuls przebija się poprzez codzienny chaos drobiazgów. Podporządkowuje sobie sprawy, którymi się zajmujemy. Zmienia nasze życie.

Kiedy w życiu przychodzi taki moment? – To zależy od czasu. A czas mierzą i określają planety. I tak, nasza myśl wraca do astrologii czyli do planet, które wyznaczają ramy naszego życia.

* Zamieszczone także w tygodniku „Gwiazdy Mówią”.



2015-07-10. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Astro-refleksje

« Polska 2015, o co gramy? SPIS ↓ Co na niebie? Czego nas ono... »

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora, którym jest Wojciech Jóźwiak.