2009-03-18. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Tarot

« Dziewiątki, czyli cztery cnoty żywiołów SPIS ↓ Fala tarota »

Czytaj w Czytelni

Dziesiątki, czyli: dalej już nic ! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Dziesiątki stoją na końcu serii Małych Arkanów - zarówno w porządku pierwotnym czyli w kolejności numerów, jak i w porządku wtórnym, czyli tak, jak kolejno idą na fali (patrz poprzedni wykład).

Dziesiątki przedstawiają zasadę atraktora, czyli stanu końcowego, do którego rzeczy i zjawiska z danego żywiołu dążą mocą swojego wewnętrznego napędu, wewnętrznej logiki - o ile coś je z tego procesu nie wytrąci. Można powiedzieć, że dziesiątki przedstawiają stan, na który rzeczy i zjawiska z danego żywiołu są skazane, albo który jest im przeznaczony. Ponieważ stoją na końcu, reprezentują fazę skrajną. Jako takie budzą nasz, ludzi, niepokój, ponieważ stoją jakby poza normalnym porządkiem rzeczy. Są poza normą. Z Dziesiątką (a raczej czymś lub kimś, kto doszedł do tego miejsca, gdzie dalej już ściana...) nic zrobić nie można!

To uzasadnia, dlaczego zwykle w praktycznym czytaniu rozkładów kart są uważane za karty złowróżbne.

Ten sam, co wyżej, pogląd miał na te karty Crowley. Pisał o nich w swojej książce "The Book of Thoth":


Cztery Dziesiątki. Karty te są przypisane do [sefiry] Malkuth. Tu jest kres każdej energii; [miejsce to] jest zarazem daleko poza "światem formującym", gdzie rzeczy są giętkie. /.../ Gdy w grę wchodzi ta sefira, [mowa jest o miejscu] na samym dole w świecie Assiah [w najniższym ze światów wyróżnianych przez kabałę - czysto materialnym i bezdusznym]. /.../ Dziesiątki są ostrzeżeniem /.../


Jeśli (idąc za słowami Crowleya) Dziesiątki kogoś i przed czymś mają przestrzegać, to właśnie zwolenników skrajnych rozwiązań - przed ekstremizmem.

Na tym poziomie rozwoju (albo raczej: przerostu)...


Dziesiątka Kijów

Czym jest skrajność, ekstremizm, w żywiole Ognia czyli w dziedzinie Kijów - chyba najłatwiej pojąć. Przejawia się jako przemoc: a więc jako władza i nadużycie tej władzy, czyli tyrania. Crowley tak pisał o tej karcie:


Opresja. Dziesiątka Kijów. Liczba Dziesięć odnosi się do [sefiry] Malkuth, która zależy od pozostałych dziewięciu sefirot, lecz nie pozostaje w bezpośredniej łączności [communication] z nimi. Przedstawia Siłę oderwaną od jej duchowych źródeł, która stała się ślepą Siłą - czyli najbardziej gwałtowną postacią tej szczególnej energii, bez żadnych modyfikujących wpływów. Płomienie [narysowane] w tle tej karty szaleją. Jest to [żywioł] Ognia w jego najbardziej destruktywnym aspekcie. /.../ Cały obraz sugeruje opresję i represję. Jest to głupie i uparte okrucieństwo, przed którym nie ma ucieczki. Jest to [szczególna] Wola, która nie zrozumiała niczego oprócz jej własnego tępego pożytku, jej "żądzy wyniku", i ta wola pożera sama siebie w pożarze, który sama wywołała.


W polityce przejawów Dziesiątki Kijów znamy aż nadto wiele. Oględnie nazywa się je "rządami silnej ręki", lub dosadnie: zamordyzmem. Realizacją Dziesiątki Kijów były i są wszelkie totalitarne i faszystowskie reżimy. Każda partia władzy niepostrzeżenie przesuwa się w tym kierunku, kiedy tylko zacznie pozbywać się konkurentów do władzy. Dawniej stosowano w tym celu zabójstwa i więzienie, teraz głównie oczernianie przeciwników.

Dziesiątka Kijów - lub raczej ludzie i ugrupowania będące realizacją tej karty - nie walczy z równymi sobie, ale jej furia kieruje się przeciw słabszym, tym którzy wobec siły nie mają szans. Właściwym jej zajęciem jest nie tyle walka, co prześladowanie. Skrajnie "dziesiątkowo-kijowe" były represje skierowane przez nazistów przeciw Żydów. Oficjalna nazwa tej urzędowej zbrodni także była typowo "dziesiątkowo-kijowa": nazywało to się Endlösung - czyli "ostateczne rozwiązanie". Duch tej karty specjalizuje się właśnie w ostatecznych rozwiązaniach. Po przeciwnej stronie naszych granic podobnych akcji było wiele: głodowa zagłada na Ukrainie, kolektywizacja czyli wojna komunistów z własnymi chłopami, wielkie czystki za Stalina, łagry, mordowanie Polaków na Wołyniu. Wystarczy przykładów.

Opresje dzieją się nie tylko w polityce. Taktykę 10 Kijów stosują rodzice wobec dzieci, małżonkowie wobec drugiego od pary, nauczyciele wobec uczniów, podwórkowe osiłki wobec młodszych kolegów, szefowie wobec podwładnych, urzędy wobec mieszkańców. Czarna plamą na polskiej "demokracji" pozostają wciąż niewyjaśnione i nieukarane represje na biznesmenie Romanie Klusce od skarbówki i policji politycznej.

W talii Waite'a na karcie tej wyobrażony jest mężczyzna dźwigający wiązkę dziesięciu kijów. Spięte w pęk przypominają rózgi liktorskie, symbol władzy konsulów rzymskich, po łacinie fasces, od czego po wiekach nazwę wzięli faszyści. David Sheridan w swojej talii narysował rózgi liktorskie notoryczne.

Tytuł tej karty wg Crowleya jest, jak już było powiedziane wyżej, Opresja (Ucisk) - ang. Opression. Symbol planetarny: Saturn w Strzelcu.


Dziesiątka Pucharów

Ekstremizm w uczuciach został oddany przez Crowleya w jego tytule tej karty: po angielsku Satiety, co znaczy (jak wspomniałem wyżej) - Przesyt. Literatura i film oddają to zjawisko w paru wariantach.

Pierwszy przykład to bohater powieści Jacka Londona "Martin Eden", młody mężczyzna ze społecznych nizin i bez wykształcenia, który zakochawszy się w pannie górującej nad nim zamożnością, kulturą i pozycją społeczną, nadludzkim wysiłkiem wydźwignął się ze swej małości, stał się wziętym dziennikarzem i pisarzem, zyskał społeczny awans - ale wtedy jego ukochana zmalała w jego oczach, on zaś odkochawszy się do niej, utracił zarazem cały swój dotychczasowy życiowy napęd - i popełnił samobójstwo, żeby analogia do tarota była pełna: w wodzie, skacząc ze statku do oceanu.

Piękny obraz ludzi tkniętych crowleyowską satiety przedstawiał Bolesław Leśmian w klechdzie pt. "Podlasiak" - w opisie dwóch bohaterów, kalekich włóczęgów-żebraków, którzy pogrążyli się w doskonałej obojętności wobec świata. Stan ów greccy filozofowie nazwali ataraksją lub apatheią - wolnością od wzruszeń i wszelkich emocji. Podobną drogą szli indyjscy anachoreci - sadhu.

Dziesiątka Pucharów przejawia się i bardziej gwałtownie. Do strefy tej karty należy słynny film "Wielkie żarcie" z 1973 r,  w którym czterech mężczyzn, mając dość życia sprowadzającego się do żarcia i seksu, postanawia popełnić samobójstwo poprzez obżarcie się i zakopulowanie na śmierć - co uskuteczniają.

Bliski tamtemu jest film Larsa von Triera pt. "Idioci" (1998), gdzie grupa mężczyzn i kobiet pod wodzą pewnego demonicznego guru pędzi życie polegające na publicznym odgrywaniu psychicznie chorych - duch negacji i samozatraty jest identyczny tam jak w "Wielkim żarciu".

Dziesiątka Pucharów przedstawia stan, w którym uczucia, które komuś do tej pory nadawały cel, kierunek, napęd i sens życia gasną, znikają lub obracają się we własne szydercze przeciwieństwo. Niemal koniecznym wątkiem jest przy historiach z tej karty - samobójstwo lub inny rodzaj autoagresji.

Crowley pisał o tym:  "Pogoń za przyjemnością została [oto wcześniej] uwieńczona doskonałym sukcesem, i jak zawsze przychodzi odkrycie, że kiedy się dostało wszystko, czego się kiedyś pragnęło, nie pragnie się już tego - i teraz trzeba [za tamto] płacić."

(Planetarny symbol Crowleya: Mars w Rybach.)

U Waite'a obrazem jest tęcza z dziesięciu kielichów, obraz radośnie optymistyczny, no ale Waite zwyczajnie wielu kart nie rozumiał, tej akurat też nie. Wybaczamy mu, bo jednak jego obrazki i objaśnienia, choć często mylne lub wręcz odwrotne, były koniecznym etapem w procesie rozumienia Tarota.


Dziesiątka Mieczy

Aleister Crowley zatytułował tę kartę Ruin, co po angielsku tak jaki i po polsku znaczy "Ruina". Jednak dodawał w komentarzu, że to jest taki moment, kiedy rzeczy popadły w taką aż ruinę, że nie pozostaje nic innego, jak je na nowo odbudować. Crowley uświadamiał sobie, że w idei tej karty zawarta jest cykliczność, powtarzalność. (Planetarny symbol Crowleya: Słońce w Bliźniętach.)

Bo też "ruina" tej karty nie polega na zburzeniu i rozwłóczeniu tego, co kiedyś prosto stało i służyło do czegoś. Jest to w istocie stan, w którym owa "ruina" działa, ale swój ruch powtarza z mechaniczną monotonią i klekotem. Dobrym obrazem tej karty jest jakaś rozklekotana, ale kręcąca się dalej karuzela, obracająca się bez sensu pod muzyczkę z równie rozpsutego automatu.

"Ruiną" Mieczy czyli inteligencji jest mechaniczność - więc bezmyślność i brak sensu. Zawołaniem tej karty jest: "bez sensu!"

Pewien mechanizm - niekoniecznie maszyna, także np. urzędowa procedura, "idzie", działa, obraca się - ale sensu w nim nie ma, prowadzi donikąd, nie służy niczemu. Zacięta płyta, zapętlony program. Błędne koło.

Ciekawe, że "strefę" tej karty dobrze zbadali filozofowie i logicy XX wieku. Głównym dziełem "namierzającym" ducha Dziesiątki Mieczy w matematyce jest słynne twierdzenie Gödla. (Kurt Gödel, 1906-1978). W 1931 r przedstawił on twierdzenie, z którego wynikało, że żadna teoria matematyczna nie może być "pewna samej siebie", ponieważ - co ściśle udowadniał - zawsze będą w niej takie zdania, co do których nie wiadomo, czy są prawdą, czy fałszem. Twierdzenie Gödla można "przetłumaczyć" na teorie automatów i wtedy powiada ono, że istnieją takie zdania, których żaden automat nie może rozwiązać w skończonej liczbie kroków obliczeniowych. Kiedy sobie wyobrazić "świat twierdzenia Gödla", jawi się on wypełniony maszynami liczącymi, które - w nieskończoność wykonując swoje procedury - na próżno usiłują odgadnąć to, co my ludzie ze swymi umysłami wiemy bez żadnych obliczeń.

W tym samym mniej więcej czasie inny austriacki myśliciel, Ludwig Wittgenstein, snuł swoje "Dociekania filozoficzne", w których doszedł m.i. do tego, że nie można nigdy zadowalająco doprecyzować pojęć - tak żeby ktoś nie miał żadnych wątpliwości, czy ktoś drugi mówiąc coś, ma na myśli dokładnie to, co temu pierwszemu się wydaje. Ta niemożność, i usiłowanie nazwania czegoś nienazywalnego, jest także z ducha Dziesiątki Mieczy. 10 Mieczy to koniec ścisłości i precyzującego intelektu. Kiedy będziesz nóż ostrzył i ostrzył, w końcu nie zostanie ci nic.

Z ducha tej karty są też uzdolnienia "sawantów", czyli jednostronne zdolności ludzi umysłowo niedorozwiniętych, zwykle autystów, którzy liczą jak komputery lub na tysiące lat wiedzą pod którą datą był jaki dzień tygodnia, będąc poza tym bezradni życiowo.

Waite tej karty (co wielekroć mu się zdarzyło) nie zrozumiał: kazał narysować trupa pod dziesięcioma mieczami - trywialne.


Dziesiątka Monet

Trop do interpretacji tej karty dostajemy znów u Crowleya, który kartę tę nazwał Wealth, czyli "Dobrobyt, Bogactwo". (Planetarny symbol wg niego: Merkury w Pannie. Pisał Crowley: "Kiedy bogactwo akumuluje się powyżej pewnego punktu, musi albo stać się kompletnie bezwładnym [nieruchawym, zawadzającym] i wtedy przestaje być bogactwem, albo wzywa na pomoc inteligencję aby użyć go we właściwy sposób." I dalej jako przykład podaje współczesnych sobie amerykańskich superbogaczy - Carnegie'ego i Rockefellera, którzy ze swych niewyobrażalnych majątków fundowali biblioteki, opery i badania naukowe.

Dziesięć Monet są to więc pieniądze tak wielkie, że nie dają się utrzymać.  Uwaga: wielkie dla określonej osoby! Nie każdy ma talent Carnegie'go! Zwykle majątek obraca się w nie-majątek już przy dużo dużo niższych kwotach... Znikają, rozpraszają się, nabierają własnej logiki i napędu, zaczynają żyć własnym życiem, nie dbając o właściciela. Znane są opowieści o ludziach, którzy niespodziewanie wygrywali miliony w totalizatorach i w niepojęty dla samych siebie sposób wkrótce je tracili.

Dziesięć Monet to także bogactwo, którego nie można skonsumować. Podobno kiedy umarł słynny i astronomicznie płacony amerykański malarz-ekscentryk Andy Warhol, w jego mieszkaniu znaleziono stosy nierozpakowanych paczek z kupionymi w sklepach towarami. Które namiętnie kupował, bo go stać było na wszystko - ale nie miał czasu ani zdrowia, żeby je rozpakować, co dopiero żeby się nimi nacieszyć.

Trafnie te kartę obrazuje legenda o królu Midasie, który czego dotknął, obracało się w złoto, więc groziła mu śmierć z głodu.

10 monet to dobra (materialne) abstrakcyjne - jak akcje na giełdzie które raz są raz ich nie ma, które wędrują gdzieś, nie wiadomo, z kraju do kraju, z konta na konto, które służą, jeśli służą, nie wiadomo komu. Do ich produkcji wynaleziono banki centralne, jak amerykański FED i nasz NBP, których urzędnicy wedle swego widzimisię dopisują zera na kontach i tak "kreują pieniądz".

10 Monet to jest rozdawanie pieniędzy i brak związku pieniądza z czymkolwiek poza nim. Dziesiątki są absurdalne.

Waite narysował bogatego posiadacza na swoim zamku, z rodziną, fotelem i psami - raczej nie to.


Ćwiczenia

1) Jak zwykle wszyscy jesteśmy łasi na wszelkie przykłady przejawiania się czterech dziesiątek w życiu. Chętnie przeczytamy jakieś opowieści z życia na ten temat, przykłady z historii, literatury, filmu lub z mitów.


 2) Jak zwykle czekamy na propozycje: jakim rysunkiem zilustrował/a/byś idee kolejnych dziesiątek? Jakbyś poprawił/a karty Waite'a? Co byś kazał/a narysować w projektowanej przez siebie talii?


3) Zaczynasz nową pracę w pewnej firmie i na początek wróżysz sobie, jaka będzie ta praca. W rozkładzie kart, kartą główną, pierwszą w rozkładzie, jest (cztery warianty):

Określ, czego w tym przypadkach możesz spodziewać się po tej firmie i swojej pracy w niej.


Wojciech Jóźwiak, 18 marca 2009


2009-03-18. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Tarot

« Dziewiątki, czyli cztery cnoty żywiołów SPIS ↓ Fala tarota »

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora, którym jest Wojciech Jóźwiak.