2009-03-31. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Tarot

« Wielkie Arkana według Wirpszy SPIS ↓ Wielkie Arkana: IX-Pustelnik i XIX-Słońce »

Czytaj w Czytelni

Rozkład naturalny czyli dialog z chochlikami ! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Kiedyś, kiedy uczyłem się tarota, szukałem rozkładu kart, który by mi się podobał, przemawiał do mnie i budził moje zaufanie. Zaczynałem od "Krzyża celtyckiego", który pochodzi od Edwarda Waite'a (tego Waite'a!), chociaż nie wiem, w jakim stopniu on był pomysłodawcą, a na ile korzystał z ogólnego uzusu w Zakonie Złotego Brzasku i u jego poprzedników. Rozkład Waite'a znałem ze streszczenia, które jest w książce Rafała Prinkego "Tarot, dzieje magicznej talii kart", 1991, którą kiedyś współwydawałem. Waite nazywa ten rozkład "celtyckim", ale nie używa słowa "krzyż". Krzyż celtycki to jak wiadomo krzyż nałożony na koło.

Waite każe najpierw wybrać jedną kartę ("numer zero" - początkową) i ta karta ma służyć jako sygnifikator osoby kwerenta - czyli osoby, która zadaje pytanie. (Znam ten przepis, ale - uwaga! - nigdy go w praktyce nie zastosowałem!) Kolejne karty są wykładane z pozostałej talii i mają znaczenia:

Te karty ułożone są w krzyż. Następne karty mają być ułożone w szereg lub w słupek, od dołu do góry:


Karty tak są układane w przestrzeni:

roznat_01.gif


Podobny rozkład podaje Alfred Douglas w swoim podręczniku, nazwając go rozkładem "Dziewięć kart". Nie ma karty tu "zerowej" czyli sygnifikatora kwerenta, jak u Waite'a, a kart jest dziewięć - gdyż w środku krzyża leży jedna karta, a nie dwie. Kolejne karty mają podawane następujące znaczenia:

Następne cztery karty, 6-7-8-9, układa się w słup, i obrazują one rozwój wydarzeń o które zapytano.

W przestrzeni wygląda to tak:

roznat_02.gif


To były moje dwie główne inspiracje z literatury tarotowej. Prócz tego czyniłem własne spekulacje i eksperymenty. Przede wszystkim sam termin "krzyż celtycki" jako krzyż nałożony na koło czyli czwórpodział koła, skojarzył mi się z podobną budową kosmogramu, gdzie koło - zodiak lub horoskop - podzielone jest na czworo dwiema liniami-osiami: ascendent-descendent i imum_coeli-medium_coeli.

Waite najwyraźniej był świadom tego podobieństwa, ponieważ w jego rozkładzie karta kładziona poniżej środka (nr 4) ma sens "warunki i przyczyny, które już zaistniały" - a karta kładziona u góry (nr 3) ma sens "cel, idealny wynik, to, co najlepszego można osiągnąć". Jak widać karta dolna przypomina swoim sensem horoskopowe imum coeli - "dom, czyli warunki startowe"; a karta górna przypomina swoim sensem horoskopowe medium coeli - "kariera, droga w społeczeństwie".

Karty lewa (5) i prawa (6) u Waite'a mają inny sens niż horoskopowy ascendent i descendent, mówią bowiem o czasie: "to co odchodzi" i "to co przychodzi".

Jednak w rozkładzie Waite'a wyraźna jest świadomość i bazowanie na dwóch krzyżujących się osiach: karty 4->3 tworzą oś "od warunków do skutków",  a karty 5->6 tworzą oś "od tego co się kończy do tego co się zaczyna" czyli oś czasu.

Następne cztery karty u Waite'a podobnie mają coś ze struktury czterech osi kosmogramu, ponieważ karta nr 7 to "kwerent, sam" - co odpowiada astrologicznemu znaczeniu ascendentu; karta nr 8: "jego otoczenie, bliscy" - czyli dokładnie sens descendentu!; karta 9: "jego obawy i nadzieje" czyli coś jeszcze niewyrażonego, ukrytego - więc odpowiednik sensu imum coeli; karta 10: "to co się stanie", czyli obiektywny wynik - odpowiednik medium coeli, które także ma sens tego, co obiektywne.

Podobieństw z kosmogramem można doszukać się także u Douglasa, choć są mniej wyraźne.


Jednocześnie próbowałem rozwiązań wynikających z samej natury informacji zapisanej na kartach i z nich odczytywanej. Zauważyłem wtedy (i Wam do zauważenia polecam), że karty nie mają żadnej geometrii. Nie ma w nich żadnej "naturalnej" przestrzeni. Karty są ułożone jednowymiarowo, w ciąg. Który, oczywiście, nieustannie zmienia się podczas tasowania, a potem kiedy uznajemy, że karty są przygotowane na to, by nam odpowiedzieć - tasowanie to jakby ich "czas do namysłu"! - ich ciąg zostaje zamrożony, utrwalony, po czym ujawniony. Zanim to nastąpi, przychodzi moment, kiedy karty przekładamy. To jest moment WYBORU POCZĄTKU. Wcześniej karty tworzyły ciąg, ale nie wiadomo było, która z nich jest pierwsza. Przełożenie potasowanej talii, to jest ten akt wyboru odpowiedzi. Zupełnie analogiczny do wyboru jednego i pierwszego, początkowego punktu na kole - np. kole zodiaku. Przed tym wyborem ani ciąg kart, ani wirujące koło (np. koło niebios) nie miało żadnego wyróżnionego punktu, więc jego stan dla "nas" mało różnił się od nieistnienia. Wybór początku przywołuje koło lub talię ze stanu potencjalnego - a więc, transportuje (koło lub talię) do stanu określonego. Bardzo podobnie jak w fizyce kwantowej akt pomiaru fali prawdopodobieństwa przywołuje cząstkę. Oczywiście, analogia między talią tarota (i niebem) a obiektami kwantowymi nie jest doskonała, ponieważ obiekty kwantowe interferują, tzn. nakładają się na siebie, a dwóch talii tarota nie zinterferujesz. (Przynajmniej używając kart papierowych. Za to proces ten można by wymodelować w komputerze - o ile wiem, nikt tego jeszcze nie próbował zrobić.)

Skoro karty są ciągiem, który od momentu przełożenia - "rozłamania", wolę ten termin! - posiada dodatkowo kartę początkową, nr 1 - to ich naturalna logika powinna całkowicie pochodzić od tej struktury. W ciągu kart nie ma "wyżej" ani "niżej", nie ma "lewo" ani "prawo" - jest tylko POCZĄTEK i kolejne karty, z których każda ma swoją poprzednią i swoją następną. To wszystko.

Logiczne jest, że ta pierwsza karta, na której talia została rozłamana, jest bezwzględnie najważniejsza! Bo jeśli są jakieś "duchy" tarotowe, rządzące jego rozkładami, to one chcą zwrócić naszą uwagę właśnie na tę kartę! Wygodnie jest wyobrazić sobie, że za rozkładanymi kartami tarota znajduje się potężna Inteligencja - jakiś Bóg albo Demon, albo Kosmita - która jednak przy tym ma bardzo ograniczone możliwości porozumiewania się z nami. Jedyne, co jej wolno, to sprytnie potasować trzymane przez nas karty i sprawić, byśmy rozłamali je tak, żeby zobaczyć tę kartę, na której jej (tej Inteligencji) zależy. Oraz następne karty w szeregu, które ta inteligencja dla nas wcześniej przygotowała.

(1) Dlatego odpowiedzią (przekazem) Pierwszej Karty jest: TO JEST WŁAŚNIE TO, O CO PYTASZ.

Dalszy ciąg odpowiedzi, czyli sensy kolejnych kart, to jest gra tamtej Inteligencji z naszym Chochlikiem-Niedowiarkiem, i drugim chochlikiem, o którym zaraz:

(2) Po pierwszej karcie twój Chochlik-Niedowiaraek (który siedzi ci na ramieniu), wysnuwa pierwszą poważną wątpliwość i powiada: "Wielka Inteligencjo, powiadasz co mogę zarobić, ale powiedz mi też, co mogę stracić?" Albo: "OK, ale interesuje mnie, co w tym jest złego?"

Dlatego druga karta odpowiada na pytanie-wątpliwość: Co w tym jest/będzie/może być nie tak? Jakie są negatywy, złe strony, wady sytuacji wskazanej przez kartę numer jeden? Co przeszkadza?

(3) Po odczytaniu tych dwóch kart coś już ci się zaczyna rysować - i wtedy odzywa się twój drugi osobisty demon ("dajmonion") - pozytywny, ten, który ciągnie cię do przodu - nazwijmy go Niecierpliwością. Niecierpliwość mówi: coś by trzeba zrobić!

I właśnie karta nr 3 jest informacją dla twojej Niecierpliwości: Oto co należy w tej sytuacji zrobić - zrób to!

(4) Ale włącza się Niedowiarek, stawia pytanie: "Ale wcale nie muszę tego robić! - Bo co będzie, jeśli NIE zrobię tego, co mi tamte trzy karty każą?". Po czym czyta czwartą kartę, a w niej ma informację o tym: "co będzie, jeśli nie zrobię?". Bo kiedy niechasz działania, wtedy mimo wszystko czas płynie, warunki początkowe nadal istnieją, ale wtedy nie ty działasz, tylko pozwalasz, by tobą coś działało. Dajesz się "wrabiać", wciągać sytuacji, a wtedy nad tobą mają władzę przeszłe uwarunkowania, dawne zaszłości i zaległości, a także twoje nawyki i wdruki. Nie idziesz dalej świadomie i celowo, tylko pozwalasz, aby to wszystko tobą rządziło. O tym właśnie mówi ta karta - karta nr 4.

Zauważ, że podczas gdy karta nr 3 miała cechy ascendentu w horoskopie: "co JA zrobię?" - to karta nr 4 ma cechy imum coeli: "złogi z przeszłości, które mną rządzą". Albo: "uwarunkowania z dzieciństwa". Idąc od karty do karty zarazem poruszamy się po horoskopowym kole.

(5) Ta wskazówka podpowiada znaczenie piątej karty, podobne do descendentu: "inni - moje otoczenie, ludzie współdziałający ze mną". (W rozkładzie Waite'a była to dopiero karta nr 8.)

Jednocześnie można na tę kartę patrzeć jak na głos Niecierpliwości: "Dobrze, o mnie na razie nie mówmy, ale co pomyślą, powiedzą, zrobią - inni?" Niecierpliwość dobrze rozumuje, bo przecież żyjemy wśród ludzi i oni nie pozwolą nam, żebyśmy popadli w swoje dawne, archaiczne błędy z przeszłości - inni na pewno wymyślą coś nowego!

(6) I tu odzywa się znów Niedowiarek, który już prawie dał się przekonać. Mówi: "No dooobra, zobaczę, do czego to wszystko prowadzi...?" - I odczytuje kartę nr 6, która mówi właśnie o tym: do czego cały ten proces prowadzi? Tu przestroga: trzeba stale pamiętać, że najważniejsza informacja była w karcie nr 1. To co czytamy z kolejnych kart, także z karty nr 6, ma sens tylko w świetle tamtej pierwszej odpowiedzi. Karta nr 6 nie wnosi nowej jakości - ona tylko uszczegóławia znaczenia zawarte w karcie nr 1.

Dalsze karty odgrywają dalej dialog Niedowiarka i Niecierpliwości:

(7) Niecierpliwość: A co będzie jak stanie się coś całkiem niespodziewanego, jakiś grom z jasnego nieba?

Odpowiedź, karta nr 7: To, czego jeszcze, na razie, nie bierzesz pod uwagę. Nieoczekiwane przypadki.

(8) Niedowiarek: Nie wierzę! Wszystko i tak zostanie po staremu.

Odpowiedź, karta nr 8: To, co się na pewno nie zmieni. Ustalone, trwałe okoliczności.

(9) Niecierpliwość: Ale przecież JA się zmienię podczas tych wydarzeń - jakąś korzyść z tego w końcu wyniosę.

Odpowiedź, karta nr 9: Rozwój i doskonalenie (możliwe lub przyszłe) dzięki procesowi, o który pytamy.

(10) Niedowiarek: Eee, korzyści i tak odniosą inni, nie ty.

Odp., karta nr 10: Obiektywne korzyści z rozwoju tej sytuacji - "dla wszystkich", "dla społeczeństwa".

(11) Niecierpliwość: Przecież nie wszystko zostanie dokonane, zamknięte; są jeszcze dalsze perspektywy!

Odp., karta nr 11: To co pozostaje do zrobienia po dokonaniu procesu, o którym mowa. Pozostawione niedoskonałości. Niedoróbki.

(12) Niedowiarek: Ale wciąż będziemy się obracać wśród tych samych spraw...

Odp., karta nr 12: cała sytuacja - zawarta zarówno w pytaniu, w karcie nr 1 i w dotychczasowym czytaniu - widziana jeszcze raz z alternatywnego punktu widzenia. Ta karta jest na wypadek, gdybyśmy ("my" czyli wróżbita + kwerent) za daleko poszli w naszym rozumowaniu i fantazjowaniu "po ludzku". Karta nr 12 pokazuje tu nam inny, jakby nie-ludzki punkt widzenia. To jest szansa, żeby poprawić błędy w rozumowaniu.

(13) Niecierpliwość: Ale co dalej??

Odp., karta nr 13: To, co zdarzyć się może w następnym "cyklu wydarzeń", więc NIE wydarzy się w tej przyszłości, którą warto barć pod uwagę.


Być może ten dialog można ciągnąć dalej. Jednak w praktyce, już w okolicy ósmej wyciągniętej karty zaczynamy się gubić i mieszać. Ludzki rozum nie lubi zbyt złożonych informacji. Nie do tego nas Ewolucja stworzyła - nie hodowała przecież mędrców zgadujących i znających przyszłość; hodowała drapieżców goniących guźce po sawannie. Dlatego radzę nie ciągnąć wykładania kart aż tak daleko. Do większości odpowiedzi wystarczy sześć kart, a i tak większość naprawdę użytecznej informacji zawiera się w czterech pierwszych. Albo pięciu. Czasem nawet tylko w trzech.


Wojciech Jóźwiak
31 marca 2009


2009-03-31. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Tarot

« Wielkie Arkana według Wirpszy SPIS ↓ Wielkie Arkana: IX-Pustelnik i XIX-Słońce »

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora, którym jest Wojciech Jóźwiak.