2023-03-21. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Astrologia reformowana

« Dlaczego astrologia urodzeniowa u różnych ludzi... SPIS ↓ Cztery opresje prymarne i cztery opresje... »

Czytaj w Czytelni

Jak daleki jest zasięg osi i pól międzyosiowych? ! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Jak daleko od osi planeta jeszcze "czuje", że jest w zasięgu osi? – Pierwsze podejście do tego zagadnienia.

Kosmogram ma dwie linie kardynalne: (1) ascendent-descendent i (2) Imum Coeli – Medium Coeli.
Pierwsza jest linią horyzontu, a raczej linią przecięcia ekliptyki z płaszczyzną horyzontu.
Druga linia jest południkiem, a ściślej linią przecięcia ekliptyki z płaszczyzną (lokalnego) południka.

Linie te dzielą kosmogram „na czworo”, tzn. na cztery sektory. Otrzymujemy więc 8 miejsc w kosmogramie: 4 punkty kardynalne, oraz 4 pola międzyosiowe.

Jak jednak przebiegają granice pomiędzy nimi? Bo planety uznajemy za „leżące na ascendencie”, lub za „leżące w Medium Coeli” (itd. dla pozostałych punktów) także wtedy, gdy odchylają się od danego punktu kardynalnego o kilka stopni. (Zwykle jako maksymalna zalecana jest liczba 10°.)

Tu konieczna uwaga: punkty kardynalne uważamy za „ostre”, co znaczy, że (po pierwsze) potrafimy dokładnie wyznaczyć ich położenie, oraz (po drugie), że ich astrologiczne znaczenie skupione jest dokładnie w danym punkcie. Inaczej jest z polami międzyosiowymi. Pola międzyosiowe są rozmyte. Nie ma w nich miejsca, gdzie skupiałoby się ich astrologiczne znaczenie. Możemy matematycznie wyznaczyć ich środki, ale w tych środkach „nic nie ma”, „nic nie dzieje się szczególnego” – nie są one nijak wyróżnione w porównaniu z punktami leżącymi powiedzmy 5 stopni lub 20 stopni obok.

Prześledźmy drogę, która może nas doprowadzić do odpowiedzi w tytule: Jak daleki jest zasięg osi i pól międzyosiowych?

Oto podział kosmogramu (czyli ekliptyki) na czworo liniami horyzontu i południka:

(rys. 1.)

Dzielimy pola międzyosiowe na połowy.
(Nie dlatego, żeby w ich środkach „coś się działo”, tylko żeby zorientować się w przestrzeni.)
Sektory mają po 90°. Ich połówki po 45°.

(rys 2.)

Pamiętamy, w których kierunkach w przestrzeni znajdują się nasze horoskopowe miejsca! (Tak jest na naszej północnej półkuli.)

Otrzymane jedne-ósme dzielimy na kolejne połowy. Tak dochodzimy do podziału kosmogramu na wycinki równe 1/16 z 360°:

(rys 3.)

Moglibyśmy je zgrupować tak jak na rysunku niżej i cieszyć się, że oto mamy podział na 8 sektorów, którego potrzebujemy:

(rys. 4)

Ale tak NIE zrobimy! – Dlaczego? Ponieważ w tym rysunku-schemacie zaszyte są dwie błędne idee; pierwsza: że „to coś”, co jest między osiami, jest podobne lub analogiczne do osi (do punktów kardynalnych) – a nie jest; oraz druga: że sektory mają jednakową szerokość, jednakowy zasięg w stopniach. Skoro nie, to szukamy dalej.

Na kolejnym rysunku przedstawiłem ideę, która wydaje się lepsza. Wziąłem pod uwagę, że pola międzyosiowe są rozmyte, dlatego więc powinny być szersze niż zasięgi osi. A zasięgi osi przeciwnie, węższe i bardziej skupione wokół osi.
W tym celu podzieliłem jedne-szesnaste na kolejne połowy. W wyniku każda z osi otrzymuje swój zasięg lub otoczenie, które jest równe 1/32 (z koła 360°) – w obie strony. Sektor będący zasięgiem osi ma więc szerokość 22.5° = 1/16 * 360°
Pola międzyosiowe, jako szersze, otrzymują po dwie jedne-szesnaste czyli są szerokie na 45°.
Między zasięgami osi a polami międzyosiowymi pozostają „szczeliny” równe po 1/32 z 360°. Jeśli któraś planeta leży w szczelinie, to zaliczymy ją albo do osi, albo do pola międzyosiowego – zależnie od tego, do którego obszaru przyciągają ją planety sąsiednie. (Lub pozostawimy ją w takim martwym polu nie przypisując do żadnej osi ani międzyosi.)

Pozostaje ładnie pokolorować otrzymane sektory – i oto mamy:

(rys. 5.)

Pola międzyosiowe dostały kolor tej osi, od której pochodzą.

Na rysunku jeszcze dyskutuję zasięg (czyli orb) osi. Pół jednej-szesnastej czyli 1/32 czyli 11.25° to w przybliżeniu tradycyjne 10 stopni. Ale może lepiej będzie przybliżyć je liczbą 12 stopni?

Być może innym dobrym rozwiązaniem jest przyjąć zasięg równy nie pół jednej-szesnastej, tylko 2/3 z 1/16 ?
2/3 * 1/16 * 360° = 15°
– i możliwe, że ten zasięg, 15 stopni, bardziej odpowiada rzeczywistości.

Powyższe rozważania były prowadzone przy założeniu, że kąt między horyzontem a południkiem w kosmogramie równy jest 90° – że te linie są prostopadłe. Wiemy jednak, że ta sytuacja jest szczególna („wyjątkowa”) – matematyk powiedziałby, że „jest miary zero”. W realnych przypadkach w kosmogramie południk odchyla się od pionu. Co w krajach przypolarnych staje się trudnym problemem.

Możemy patrzeć też inaczej: że nasze geometryczne rozważania były prowadzone owszem dla sytuacji, kiedy MC z ascendentem tworzą kąt 90° – i dokładnie równy tyle! – ale to są inne stopnie, niż te zwyczajne liczone na ekliptyce.
Powinniśmy więc znaleźć bardziej właściwą miarę kątów. Na przykład, licząc te kąty na innej płaszczyźnie, niż ekliptyka. Ale to jest zagadnienie, które rozpatrzę w osobnym tekście.

2023-03-21. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Astrologia reformowana

« Dlaczego astrologia urodzeniowa u różnych ludzi... SPIS ↓ Cztery opresje prymarne i cztery opresje... »

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora, którym jest Wojciech Jóźwiak.