2011-07-31. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Z dziejów astrologii

« Moi astrologiczni przewodnicy SPIS ↓ Moi astrologiczni przewodnicy »

Czytaj w Czytelni

Spalone planety ! Do not copy for AI. Nie kopiować dla AI.

Spalone planety to jedna z feralnych rzeczy w astrologii, otoczonych złą sławą. Idea ta pochodzi od astrologów ze świata Islamu, od nich przeszła do Europy, w drugą stronę zaś do Indii, gdzie została wkomponowana w tamtejszy system czytania nieba.

Planeta bywa spalona tylko przez Słońce. Kiedy, w jakich warunkach? Odpowiedź jest prosta: gdy znajduje się w takim położeniu, że w żadnym momencie w ciągu doby nie może być widziana, ponieważ albo jest pod horyzontem (czyli zasłania ją Ziemia) - albo, jak już nad horyzont wyjdzie, to zawsze będzie oślepiana przez Słońce z tego prostego powodu, że znajduje się zbyt blisko niego. Jak daleko musi się znajdować? Dawne księgi wyliczały różne odległości od Słońca; współcześni znawcy tego zagadnienia - np. Helena Avelar i Luis Ribeiro - radzą zapamiętać trzy liczby: 16, 8 i 17.

Kiedy planeta (a także Księżyc) jest bliżej niż 16 stopni, mówi się, że "jest w promieniach Słońca". Kiedy jest bliżej niż 8 stopni, nazywa się ją "spaloną". A kiedy jest w ścisłej koniunkcji ze Słońcem, tzn. zbliża się doń na szerokość widocznej tarczy Słońca - na odległość mniejszą niż 17 minut kątowych - wtedy ten stan z arabska nazywa się kazimi, czyli: "w sercu Słońca".

Planeta "pod promieniami Słońca" jest faktycznie przygaszona przez blask Słońca i jeśli jest widoczna, to słabo i na tle jasnej zorzy.

Planeta "spalona" znajduje się w tej strefie, kiedy przed wschodem lub po zachodzie Słońca jest nad horyzontem - ale na jasnym niebie jej nie widać. A kazimi to ścisła koniunkcja.

Dawni astrologowie byli właściwie jednomyślni, że "spalenie" planety powoduje jest osłabienie, brak aktywności, niezdolność do działania. Przyrównywali planetę w tym stanie do człowieka, który został uwięziony przez swego władcę. Jeśli jednak sama planeta była w dobrym położeniu, czyli w swoim znaku lub domu, stan taki przyrównywano do aresztu domowego. Planeta - uważano - traciła siły zarówno w kierunku dobrym jak i złym, chociaż twierdzono, że malefiki, czyli planety złoczynne tracą swoje zło w mniejszym stopniu niż benefiki (dobroczynne) swoją dobroć.

Jeśli w stanie spalenia znajdował się alkochodem czyli ta planeta, która w horoskopie była wskaźnikiem długowieczności, traciła ona swoją zdolność dodawania lat do czasu życia. Jeśli w horoskopie pytaniowym (inaczej: horarnym) spalona była planeta reprezentująca osobę zadającą pytanie astrologowie - to odczytywano to tak, że nieszczęsny klient będzie drżał o swoje życie, zagrożone przez potężnych przeciwników.

Spalona Wenus w horoskopie mężczyzny oznaczała małżeństwo z kobietą chorowitą - albo taką, że związek z nią będzie musiał ukrywać. (Dawni astrologowie byli biegli w obmyślaniu różnych nieszczęść.) Ale w tym przykładzie widać, że ze spalona planetą łączono słabość lub skrytość.

Avelar i Ribeiro streszczają działanie spalenia tak oto:

Planeta traci znaczenie, zanika, jakby jej w horoskopie nie było. Planeta przestaje być dobra lub zła w swoim działaniu. Słabną jej przejawy. Oznacza śmierć, więzienie, chorowitość, słabość lub życie w strachu. Planeta w tym stanie nie może być w horoskopie reprezentantem pewnych osób, albo oznacza taka lub inna słabość tych osób. Oznacza działania w ukryciu, w tajemnicy.

Stan ścisłej koniunkcji czyli wejście do "serca Słońca" był interpretowany wręcz przeciwnie: że oto ta planeta nagle rozbłyskuje, nabiera wielkiej mocy! Tak jakby otrzymywała wsparcie całej mocy Słońca. Jakby cała siła Słońca szła przez tę planetę niby przez soczewkę.

I co tych poglądach myśleć? Pojęcie spalenia czyli oślepienia planety przez Słońce ma wyrazisty sens zmysłowy: takiej planety przecież nie widać na niebie! Więc skoro nie widać, to znaczy, że jakby jej nie było. I najwidoczniej tym tropem szło rozumowanie dawnych astrologów. Ale jeśli siła planety ma się równać jej widoczności, to co zrobić z planetami, których nie widać, bo zaszły? A co z Uranem, Neptunem i Plutonem, których bez teleskopu nie widać w ogóle? Bo przecież w spaleniu decydujące było to, czy planeta jest widoczna gołym okiem, czy nie.

Merkury zwykle przebywa blisko Słońca i w stanie spalenia lub "oświetlenia promieniami" pozostaje przez połowę roku. Czy rzeczywiście jego działanie wtedy zanika? Hmmm... Gdyby tak faktycznie było, to może byłoby to wytłumaczenie, czemu jest tylu głupców, bo Merkury to wskaźnik inteligencji. Podobnie częste spalenie Wenus przez Słońce tłumaczyłoby mnogie miłosne zawody.

Ale raczej błąd jest u podstaw. Astrologiczne działanie planet nie ma nic wspólnego ze światłem! Ani z tym, czy je widać czy nie. Wydaje się, że raczej jest przeciwnie: kiedy planety są w koniunkcji ze Słońcem, ich siła i znaczenie rośnie. I raczej wcale w bardzo rzadkim stanie kazimi nie rośnie nadzwyczajnie. Koniunkcja ze Słońcem dotyczy nie światła ale czasu: oznacza, że pewne planeta i Słońce zsynchronizowały (na pewien czas) swój ruch. Że są w tej samej fazie. Ale to już jest inna astrologia niż tamta arabska.

13 lutego 2008

2011-07-31. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Z dziejów astrologii

« Moi astrologiczni przewodnicy SPIS ↓ Moi astrologiczni przewodnicy »

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora, którym jest Wojciech Jóźwiak.