prowadzi Wojciech Jóźwiak • od 2004
 
Firefly.adobe.com: The center of Manhattan in the future, with people walking and vehicles and flying objects.

2024-01-01. Wojciech Jóźwiak. Cykl: Blog poniedziałkowy

Czytaj w dziale Pracownia
☚ Co chcę zrobić w AstroAkademii w 2024 roku i co jest potrzebne, ale na razie poza moim zasięgiem? | AI, ketman, Faust i 12 stopień Ryb ☛

Kończy się prawie stuletni sekstyl Plutona i Neptuna

Co 492 lata powtarzają się mniej niż stuletnie okresy, kiedy Pluton zrównuje swój ruch z Neptunem. Dotychczas należał do nich klasyczny okres starożytnej Grecji, następnie początki Cesarstwa Rzymskiego, dalej początki Polski i jej sąsiadów, potem okres Renesansu. Następne w kolei są czasy obecne, które zaczęły się około roku 1945. Jednak wkrótce, po 90 latach, ta obecna epoka Wielkiej Nowoczesności się skończy. Jakie wnioski?

Żyliśmy – dotąd, i jeszcze kilka lat tak będziemy – w ciekawej epoce. Od lat czterdziestych minionego wieku, mniej więcej od roku 1945, trwał na niebie „wieczny” sekstyl Plutona i Neptuna. Ja urodziłem się, kiedy Pluton był w 18° Lwa, Neptun w 19° Wagi: kąt między nimi był niemal dokładnie równy 60°. Teraz są odległe o 55°, więc trochę do sekstylu brakuje, ale w sierpniu i wrześniu 2024 ten kąt wyniesie 59° czyli znów sekstyl będzie prawie dokładny. Zjawisko to, ta niezwykła stabilność aspektu, bierze się stąd, że Pluton okresowo wpada w grawitacyjną pułapkę od znacznie cięższego Neptuna. Wpada w pobliże punktu libracyjnego orbity Neptuna względem Słońca. W tym położeniu Pluton jest mniej więcej tak odległy od Słońca jak jego sąsiad Neptun, a kąt między punktem libracyjnym a Neptunem wynosi właśnie 60°. Gdyby Pluton miał więcej energii, to by został w tym punkcie na wspólnej orbicie z Neptunem. Ale jest „za słaby”, więc po prawie stu latach marudzenia w tamtym miejscu wypada ze swojej pułapki i zaczyna zostawać z tyłu. Musi zwolnić, bo przecież średnio jest znacznie powolniejszy od Neptuna: okres obiegu Neptuna to około 165 lat, a Plutona 248 lat.

Przy okazji zauważymy, że 3 okresy Neptuna to (zaokrąglając..) 495 lat, a 2 okresy Plutona to 496: z grubsza pół tysiąclecia. I prawie ta sama liczba. To oznacza, że obie planety są w rezonansie 3:2.

Przez niecałe stulecie Pluton siedzi w tej grawitacyjnej pułapce i zjawisko to powtarza się co niecałe 500 lat. Dokładniej: co 492 lata. Inne wzajemne ustawienia Plutona i Neptuna też powtarzają się z tym samym okresem.

Zobaczmy to na przykładzie. W 1892 r. urodził się John Ronald Reuel Tolkien (3 stycznia, za chwilę będzie rocznica), w którego horoskopie obie planety były w mocnej koniunkcji, odległe o mniej niż pół stopnia, na początku znaku Bliźniąt. Co było 492 lata wcześniej, 3 stycznia roku 1400? – Bingo! Neptun i Pluton też były w koniunkcji, i w tym samym miejscu na niebie, około 4° Bliźniąt.

A 492 lat przed „teraz”? Zaczynał się rok 1532. Neptun był w Rybach, 24° Ryb (teraz jest 25° Ryb), a Pluton w 29° Koziorożca (teraz jest dokładnie 29°22` Kozio.) Kąt między nimi też był bliski obecnego 55°.

Nasza epoka sekstylu Plutona do Neptuna zaczęła się, jak już napisałem, około r. 1945 i trwać będzie do mniej więcej 2035 roku. Jeszcze około 10 lat. W sumie 90 lat. Długo.

Czym ta epoka zasłynęła dotąd w historii? Czym wyróżniła się na tle czasów wcześniejszych? Widzimy cztery takie punkty. Trwał – średnio – światowy pokój: bo wielkich światowych wojen nie było, inaczej niż w poprzednim kilkudziesięcioleciu. I miejmy nadzieję, że dalej nie będzie. Po drugie: nastąpił nienotowany wcześniej skok rozwoju nauki, techniki i gospodarki. Po trzecie, lawinowo zwiększyła się populacja, z 2 miliardów na początku tej epoki, do obecnych ponad 8 miliardów ludzi na świecie, i pewnie jeszcze miliard zdąży przybyć. Czyli pokój i rozkwit, epoka Wielkiej Nowoczesności! Jednak, po czwarte, zostały wyeksploatowane, naruszone i zużyte zasoby planety, i wśród nich zasób, którego wcześniej nawet sobie nie uświadamiano: zdolność naszej planety do zrzucania nadmiaru ciepła w kosmos. Naruszenie tej zdolności wywołało globalne ocieplenie.

Nasze czasy są więc wyjątkowe, i być może – taką hipotezę stawiam – wynika to z „ochronnej energii” jaką otacza nas i osłania przed złymi losami ten długotrwały sekstyl Neptuna z Plutonem. Bo przecież sekstyle są harmonijne i pomyślne, prawda?

Z drugiej strony, ten nasz wyjątkowy czas musiał mieć precedensy. Bo w grawitacyjna pułapkę Neptuna, w ten „wiekowy” sekstyl, Pluton wpadał też dawniej i to regularnie co 492 lata. Więc i okresy prosperity dla ludzkości powinny były powtarzać się w tymże rytmie.

Sprawdźmy to. Żeby za wiele nie liczyć, popatrzmy na coś takiego: środek obecnej epoki był w roku 1990. (Zauważmy, że faktycznie był to pod wieloma względami zwrotny moment: upadek ZSRR, wolność dla Polski i sąsiadów, koniec zimnej wojny, globalizacja, początek Internetu, a wkrótce uzbroimy się w smartfony...) Jeden pełny cykl wcześniej od roku 1990 był rok 1498. Szczyt epoki Renesansu: Leonardo da Vinci ma 46 lat i wkrótce namaluje Giocondę. Kolumb niedawno odkrył „Indie” – faktycznie środkową Amerykę i szykuje się do swojej trzeciej wyprawy tam. Za około 20 lat Luter zacznie swoje protesty, czyli Reformację...

Dwa cykle wcześniej mamy rok 1006. U nas włada Bolesław Chrobry, ale jego kariera jest fragmentem szerszego procesu poszerzenia chrześcijańskiej Europy na wschód i północ, o Słowian, Skandynawię i Węgry.

Cztery cykle przed nami jest rok 22 n.e. Trafiamy w sam środek klasycznego okresu historii Rzymu. Cesarstwo, właściwiej pryncypat, już jest założone przez Oktawiana. Panuje jego następca Tyberiusz. Za ćwierć wieku urodzi się Neron, a Paweł z Tarsu zacznie głosić prapoczątki chrześcijaństwa.

Jeszcze jeden cykl wstecz i znajdujemy rok „minus 470” czyli 471 pne. Od pokolenia trwają wojny perskie, w których oto po zwycięstwach pod Maratonem (490 pne.) i Salaminą (480 pne.) Grecy pod przewodem Aten biorą górę. Zaczyna się klasyczny okres Grecji. Perykles w Atenach jest jeszcze nastolatkiem, ale już za kilka lat zacznie działać w wielkiej polityce. Rodzi się Sokrates, niedawno odszedł Heraklit.

Ciekawe, prawda? Idąc co 492 lata trafiamy na te momenty w dziejach, które najwyraźniej mają węzłowy charakter. Takie, które każdy ucząc się historii musi znać i wyróżniać. „Górki” lub „piki” historii. Kolejno: Grecja, Rzym, początki Polski i jej sąsiadów, Renesans i wielkie odkrycia geograficzne, i wreszcie nasza Wielka Nowoczesność.

Pominąłem rok 514, 3 cykle temu. Tamta epoka nie pasuje do znalezionego schematu, ponieważ był to ciemny czas wkrótce po upadku Rzymu na Zachodzie. Inaczej jest na wschodzie: za kilkanaście lat tron w Konstantynopolu obejmie Justynian i zacznie (prawie udane) dzieło odbudowy Cesarstwa. Ale i tak pięć trafień-górek na sześć prób to dobry wynik. Cykl Neptuna-Plutona najwyraźniej działa.

Co z tego wynika na przyszłość? Czy skoro trzydzieści parę lat temu minęliśmy szczyt obecnej prosperity, to zjeżdżamy oto w ciemną dolinę historii? Czy za dziesięć lat zaczną się wojny i naturalne-nienaturalne katastrofy, które nas zdmuchną? Wykluczyć tego nie można. Zauważmy jednak, że po swoim szczytowym roku Państwo Rzymskie prosperowało jeszcze najmniej 300 lat w dobrym zdrowiu. Ateny wprawdzie po tamtym szczycie chwały osłabły, ale Grecja jako całość dała do wiwatu dopiero sto kilkadziesiąt lat później, kiedy jej siły zebrał Aleksander. W XVI-wieku, fakt, Renesans jął wygasać, ale trwało to długo i chociaż Polska weszła dalej w swoje ciemne wieki, to Anglia odwrotnie, ruszyła ku światowej karierze jak lawina. Więc teraz też nie musi być tak, że najadą nowi Hunowie, a na Manhattanie kozy pasane będą.

Wynika przecież coś innego. Kończy się czas klasyczny. Wielka Nowoczesność mniej więcej powiedziała to, co miała do powiedzenia. Może jeszcze ktoś poleci na Marsa, ale dalej już raczej nie. Czy fizycy wynajdą głębszą teorię niż obecny Model Standardowy i czy skutecznie zszyją kwanty i grawitację? Czy powstaną elektrownie na fuzję jądrową, więc źródła energii nieniszczące przyrodę? Być może nie. Może to AI zrobi nam coś takiego, że tamte odkrycia staną się nam niepotrzebne?

Niedawno ktoś na FB doniósł, że rok 2024 będzie pierwszym, kiedy tempo reprodukcji pokoleń spadnie w skali świata poniżej „jeden”. Inaczej mówiąc, kobiety zaczną rodzić na tyle mało dzieci, że w przyszłości ludzi będzie ubywać. Mijamy więc górkę demograficznej ekspansji naszego gatunku. (Polska swoją górkę minęła około 1980 r.) Czy zatem ludzkość zaczyna wymierać? Może nie, i ustabilizuje się na poziomie powiedzmy, 200 milionów? Tyle, ile miały USA lecąc na Księżyc? Bo zdaje się, że taka liczba nas wystarcza do obsługi wysokiej cywilizacji. Reszta, to bezwładność prących do swej wielkiej liczby, nigdy nienasyconych swoją liczbą genów.

Być może też nie wynajdziemy innego ubioru, niż garnitur z krawatem dla mężczyzn i bludżins dla luzaków; również to, co odsłaniają i zasłaniają kobiety, wydaje się mało czułe na nowe pomysły. I kolejny język już nie zastąpi angielskiego.


Czytaj w dziale Pracownia
☚ Co chcę zrobić w AstroAkademii w 2024 roku i co jest potrzebne, ale na razie poza moim zasięgiem? | AI, ketman, Faust i 12 stopień Ryb ☛

Do not feed AI...
Don't copy for AI. Don't feed the AI.
This document may not be used to teach (train or feed) Artificial Intelligence systems nor may it be copied for this purpose. (C) All rights reserved by the Author, Wojciech Jóźwiak.

Nie kopiować dla AI. Nie karm AI.
Ten dokument nie może być użyty do uczenia (trenowania, karmienia) systemów Sztucznej Inteligencji (SI, AI) ani nie może być kopiowany w tym celu. (C) Wszystkie prawa zastrzeżone przez Autora, którym jest Wojciech Jóźwiak.
Aby pisać komentarze, zarejestruj się lub zaloguj na stronie Pracownia.